FEMINA - PATRIAE DEFENSOR
Kobieta - Obrończynią Ojczyzny
MUZEUM WOJSKOWEJ SŁUŻBY POLEK
W TORUNIU
"FEMINA - PATRIAE DEFENSOR" to tytuł publikacji, poświęconej udziałowi
kobiet w I. wojnie światowej , podkreślająca ich wkład w zmagania wojenne
okresu 1914 - 1920 r. Została wydana w Paryżu w 1934 r. przez organizację
FIDAC (Federation Interalliee des Anciens Combattants) , która zrzeszała
przedstawicieli dziewięciu państw alianckich, a wśród nich - Polski , walczących
przeciw agresji mocarstw centralnych. Publikacja paryska została opracowana
przez żeńską sekcję tej organizacji. Rozdział polski kończy następujące zdanie:
"Widziałyśmy bohaterstwo i wielkość walki o wolność, widziałyśmy również
potworną grozę wojny - dlatego pragniemy pokoju". Nie dane im było cieszyć
się tym pokojem długo. Nadchodził rok 1939. Polskie kobiety znowu stanęły
do walki, przygotowane i zorganizowane, jak nigdy przedtem.
Polskie kobiety - zawsze wierne Bogu i Ojczyźnie, od wieków stojące u
boku swym braci, mężów i synów w obronie Kraju. Stara piosenka mówi: "O,
nie zginęła jeszcze Ojczyzna, póki niewiasty tam czują". Były zawsze siostrami
miłosierdzia, opatrującymi rannych, grzebiącymi poległych w walce. Były łączniczkami,
przenoszącymi rozkazy i wiadomości, przewożącymi broń, chroniącymi konspiratorów.
Często towarzyszyły swym bliskim w drodze na Syberię, czy nas emigrację.
Wiele z nich potrafiło posługiwać się bronią i walczyć razem z mężczyznami
, ale też dodawać ducha i sił słabnącym wojownikom. Pamiętam lekcje historii
o obronie twierdzy Trembowla w 1675 roku przeciw nawale tureckiej, kiedy
garstkę obrońców porwała do walki Anna Dorota Chrzanowska, małżonka tracącego
nadzieję na nadejście odsieczy, kasztelana. Poemat Adama Mickiewicza sławił
Grażynę, która poprowadziła w bój przeciw Krzyżakom rycerzy swego męża Litawora.
Emilia Plater- bohaterka Powstania Listopadowego, uwieczniona również przez
naszego Wieszcza, czy Henryka Pustowójtówna z Powstania Styczniowego .stały
się symbolami kobiet - obrońców Ojczyzny .Już latach I. wojny światowej w
okresie tworzenia się Legionów, znalazły się kobiety takie, jak późniejsza
komendantka organizacji DiSK (Dywesja i Sabotaż Kobiet ) w AK , por/mjr Wanda
Gertz "KAZIK", która posłużyła się wówczas dokumentami swego kuzyna, by służyć
w wojsku i walczyć z bronią w ręku. Jednak były to raczej rzadkie wypadki,
a służba wojskowa stała się ich udziałem na skutek indywidualnych starań.
Kiedy jednak Polska odzyskała niepodległość , a jej byt i granice zostały
zagrożone, polskie kobiety stanęły do walki już w ramach organizacji , jaką
była Ochotnicza Legia Kobiet. Rok 1918, rok 1919 - to obrona Lwowa, a potem
Wilna i Warszawy przed nawałą bolszewicką. Ochotnicza Legia Kobiet bierze
w nich czynny udział. Komendantką Legii była płk Aleksandra Zagórska. W walkach
o Lwów straciła syna, 15-letniego Jurka. Orlątko Lwowskie, o którym śpiewałyśmy
na zbiórkach harcerskich "Mamo najdroższa, bądź zdrowa. Do braci idę w bój,
Twoje uczyły mnie słowa, Nauczył przykład Twój".
Tak bardzo żałowałyśmy, że urodziłyśmy się za późno, by bronić Ojczyzny.
Lecz Los dał nam , niestety, taką szansę w niewiele lat później. Byłyśmy
jednak przygotowane do służby dzięki organizacjom takim jak Harcerstwo, czy
Przysposobienie Wojskowe Kobiet stworzonym przez grupę kobiet - oficerów
z Legionów i OLK z por/mjr./gen. Marią Wittek na czele.
Z wielką radością przyjęłam chęć zorganizowania Muzeum Wojskowej Służby
Polek przez naszą Fundację "Archiwum i Muzeum Pomorskie Armii Krajowej oraz
Wojskowej Służby Polek" w Toruniu. Tak bardzo było potrzebne. Wiele jest
kobiet, dawnych żołnierzy, które pragnęłyby złożyć najdroższe ich sercu pamiątki
w takim Muzeum. Ich skarby znalazłyby się w zbiorach, które, wystawione ze
znawstwem i szacunkiem, poszerzałyby wiedzę nie tylko historyków, ale całego
społeczeństwa o tamtych czasach "dumnych i chmurnych" . Urodzone razem z
II. Rzeczpospolitą, wraz z nią przeżyły swą młodość. Były wychowankami niezapomnianych
polskich szkół , członkiniami organizacji , które je przygotowały do walki
o wolność i niepodległość Ojczyzny: Harcerstwa Polskiego i Przysposobienia
Wojskowego Kobiet. Były żołnierzami Armii Krajowej . Wiele z nich już odeszło,
wiele dożywa swoich dni, szczęśliwe, że udało im się przekazać swym następcom
ideały, które były drogowskazami w ich życiu, a każdy przedmiot, lub dokument
z tamtych lat jest dla nich relikwią. Niektóre jednak mają spadkobierców,
nie zainteresowanych tematem, dla których pamiątki te są tylko przedmiotami
bez pożytku. TRZEBA JE URATOWAĆ. Najwięcej osób zdecydowało się wzbogacić
zbiory, tak cenne dla znawców, z poczucia obowiązku wobec prawdy historycznej.
Udokumentowanie tej prawdy jest celem działalności tak Archiwum, jak
i Muzeum Wojskowej Służby Kobiet. O to właśnie zabiega inicjatorka i założycielka
Fundacji , oraz "Memoriału Generał Marii Wittek", płk prof. dr hab. Elżbieta
Zawacka. Przed wojna była działaczką Przysposobienia Wojskowego Kobiet, w
czasie wojny zastępczynią kierowniczki Wydziału Łączności Zagranicznej Komendy
Głównej Armii Krajowej. Przekroczyła granice Polski ponad 160 razy, opracowując
m.in. trasy dla kurierów Polskiego Państwa Podziemnego. Wśród zbiorów Muzeum
znalazła się jej odznaka spadochronowa "cichociemnej", jedynej kobiety w
wyborowym gronie tych najdzielniejszych z dzielnych. Została bowiem wysłana
jako emisariuszka Komendanta Armii Krajowej gen. "GROTA" Roweckiego do Naczelnego
Wodza w Londynie. Jej zadaniem było nie tylko usprawnienie łączności między
Krajem, a Rządem Polskim na emigracji, lecz także uzyskanie decyzji o nadaniu
statusu żołnierzy Wojska Polskiego kobietom, działającym w konspiracji. Z
Warszawy do Gibraltaru dotarła lądem, potem do Anglii konwojem morskim, wróciła
zaś do Kraju skokiem spadochronowym.
Myślą przewodnią tak Archiwum, jak Muzeum WSP jest udokumentowanie udziału
Polek w II. wojnie światowej na wszystkich frontach, wszędzie tam, gdzie
rzucił je los - dobry czy zły. Różne były bowiem drogi i sposoby walki, w
której wzięły udział polskie kobiety. Na Wschodzie i na Zachodzie, rzucone
w dalekie krainy, często nie miały wyboru swej drogi do Polski. Wiele z nich
pozostało poza Krajem na zawsze. Najwięcej jednak ich było tu, w Kraju, objętym
terrorem dwóch wrogów. Pełniły swą służbę w wielkiej armii polskiej bez mundurów
i szarż, bez względu na wiek - od najstarszych do najmłodszych, bez względu
na status społeczny, czy majątkowy - lub wykształcenie. Działały jednak "w
obliczu nieprzyjaciela" - jak to określił Komendant Armii Krajowej we wniosku
do Naczelnego Wodza o przyznanie kobietom pełnych praw żołnierskich, o co
zabiegała Komendantka WSK mjr Maria Wittekówna.
Tym osobom, którym trudno się rozstać ze skarbami i przechowują je u
siebie, pragnę przypomnieć, że nie są one w ich domu bezpieczne. Myślę o
nieubłaganym upływie czasu, który powoduje, że przedmioty te powolutku, niespostrzeżenie
niszczeją Drewniany krzyżyk, na który kiedyś składały przysięgę, traci blask,
figurka ulepiona w więzieniu z chleba - staje się pastwą korników, a zaświadczenie
o nominacji , otrzymane w ostatnich dniach Powstania na podstawie Rozkazu
Dowódcy Armii Krajowej Nr 871/I , podpisane pseudonimem "MIRA" Szef WSK -
rozpada się pod dotknięciem palców. Muzeum zapewni tym przedmiotom i dokumentom
opiekę konserwatorską i przedłuży ich życie. O sobie będziemy mogły wówczas
powiedzieć słowami Horacego, upamiętnionymi w literaturze polskiej przez
Bolesława Prusa: "NON OMNIS MORIAR" - nie cała umrę, bo pozostanie po mnie
żywa cząstka pamięci u młodego pokolenia zwiedzających nasze MUZEUM.