powrót do : str.głównej  | spisu treści

STRZĘPY EPOPEI
DOWBORCZYCY WE ,,WROTACH EUROPY''

Melchior Wańkowicz : wstępne słowo  do opowieści ,,SZPITAL W CICHINICZACH'', napisanej na kanwie pamiętnika jego stryjecznej siostry: Zofii Wańkowiczówny,:

... Ujrzeliśmy się znowu w ciężkie dni bobrujskie - na ziemi naszej  niby, a już nie naszej, w kraju rodzonym, nad wszystko drogim , a już obcym. Jak przed wiekami po wrzosowiskach i sośniakach białoruskich szedł wichr dziejowy. Jak przed wiekami i jak przed półwiekiem, kiedy ojca mego na dożywotnie osiedlenie, jej stryjów na wygnanie zmiótł.... Więc teraz w Bobrujsku to było , po odsunięciu od szyi splotu bolszewickiego i nadejściu Niemców spotkałem ją z ciekawością rzetelną. Przyjechała ,, z frontu'', jako siostra miłosierdzia i fama stugębna już poprzedziła jej powrót opowiadaniem o Cichiniczach... Podaję je tu... Jest to strzęp epopei. Strzęp epopei kresowej, nigdy nie kończącej się...''

Wrota Europy - szeroki szlak, wiodący z Polski do Moskwy, którym przez wieki całe  parły na wschód wojska polskie, napoleońskie, na koniec niemieckie: Wilno- Psków -Smoleńsk - Mińsk - Bobrujsk-. Szlakiem tym pragnęli wrócić do rodzinnego Kraju Polacy, żołnierze wcieleni do armii rosyjskiej podczas pierwszej wojny światowej. W  sierpniu 1917 roku, w okresie tzw. kiereńszczyzny , zgromadził ich i zorganizował w bojowe szyki jako I. Korpus Polski generał - Polak w służbie armii rosyjskiej - Józef Dowbór- Muśnicki   ( 1867 - 1937).  Generał był utalentowanym , wychowankiem   rosyjskich szkół wojskowych.  Od wczesnej młodości był prymusem tych szkól .  Wiódł swych żołnierzy do Kraju w ciężkich bojach na dwa fronty: przeciw Niemcom i przeciw bolszewikom.[krzyż Dowborczyków]
 Służyło  w  Korpusie 29.000 zwycięskich, dzielnych, dobrze wyszkolonych i uzbrojonych polskich żołnierzy .Doprowadził ich tylko do Bobrujska. Na drodze stanęly im polecenia Rady Regencyjnej, działającej w Warszawie z nadania Niemców i Austriaków. Rada Regencyjna  poleciła, by spełnił ultimatum, postawione prze Niemców i poddał Korpus ich dowództwu. Nie mógł odmówić wykonania polecenia Rady, Wierzył,  że jest prawdziwą władzą odradzającego się państwa polskiego. Wbrew sobie i wbrew woli żołnierzy posłuchał rozkazu . Formalnie poddał się Niemcom,   lecz  następnie Korpus zdemobilizował. Każdy z żołnierzy  mógł wrócić do Kraju  na własną rękę. Był kwiecień 1918 roku. Doceniając talent dowódczy generała i jego zalety, jako człowieka, nigdy nie mogli mu darować tej decyzji, którą nazywali hańbą. Byli pewni, że wrócą  do Ojczyzny  w chwale. W Bobrujsku usypali wielki kopiec, który stał się pomnikiem i grobowcem ich czynu. Na warszawskim Cmentarzu Wojskowym znajduje się pomniejszona replika tego kopca w kwaterze Dowborczyków.

      Mój ojciec, Józef Kulesza, był dowborczykiem, jednym z autentycznych bohaterów opowieści Wańkowicza, opartej na pamiętniku  jego stryjecznej siostry Zofii  Wańkowiczówny. Była siostrą miłosierdzia  w szpitalu wojennym  I. Korpusu, zorganizowanym pierwotnie koło Połtawy, potem przeniesionym do opuszczonego dworu w Cichiniczach koło Mohylowa. Był to już bowiem  styczeń 1918 roku, od czasu zaś wybuchu Rewolucji Pażdziernikowej bolszewicy wydali wojnę dowborczykom., którzy  musieli walczyć już nie tylko z Niemcami, lecz ochraniać ludność- szczególnie polską - przed bestialstwem  czerwonej armii Trwała więc walka na dwa fronty, Na Cichinicze  -jak pisze autorka pamiętnika. ,,zewsząd - z północy  od Mohylowa i z  północy od Mińska, z południa od Kalinkowicz, , ze  wschodu zza Dniepru, a przede wszystkim z zachodu, z resztek dawnego frontu (rosyjsko - niemieckiego) - ciągnie  na nas ..''morie nieobjatoje'', wyjącej, lękliwej i krwiożerczej tłuszczy''. Wobec zbliżającego się niebezpieczeństwa , szpital, w którym przebywało około 26o rannych, oraz  chorych na tyfus i czerwonkę żołnierzy,  ewakuowano. Zabrakło jednak środków transportu i 20 pacjentów pozostało   na miejscu, a wraz z nimi  naczelny lekarz szpitala dr Mroczek,  dr Józefa Dowgiałło , aptekarz Nehrebecki, oficer gospodarczy Sztyller, sanitariusze, obsługa i siostry miłosierdzia. Nie było  już szans na ratunek bez powiadomienia oddziałów wojskowych.  Wyjąca czerń wroga otaczała szpital   gęstym kordonem. Jeden z oficerów  polskich wsiadł na swego ukochanego konia i wyruszył po pomoc szaleńczym cwałem po karkach  nieprzyjaciół.  Pozostali w szpitalu  byli pewni, że zginął, ale okazało się, że jednak dojechał i pomoc nadeszła. Tymczasem  jedyną obronę szpitala stanowili  trzej żołnierze, broniący mostka przez rzeczkę., otaczającą dwór. Jednym z nich był mój ojciec.. Siostra miłosierdzia Zosia Wańkowiczówna  chciała ich uratować za wszelką cenę. Prawie siłą wciągnęła ich do budynku, kazała  zdjąć mundury, Siostry  ostrzygły nożyczkami ich włosy, oblały głowy jodyną i obandażowały, a potem ułożyły  wśród najciężej chorych.
     Pierwszymi ofiarami krasnoarmiejców są ci wszyscy, którzy na wezwanie'' kto zdarow - wychadi!  wyszli przed budynek: lekarze, personel szpitalny siostry miłosierdzia. Zostali natychmiast rozstrzelani. Kobiety także, gdy chciały zasłonić  sobą  lekarzy. Nie wyszły tylko cztery  młode siostry miłosierdzia, gdyż były na dyżurze. Na razie ocalały.
      Bolszewicy wdzierają się do wnętrza budynku : szukają  trzech żołnierzy, którzy tak długo bronili przejścia przez mostek. Widzieli, jak wbiegali do wnętrza. Jedynymi obrońcami pacjentów i żołnierzy są teraz siostry miłosierdzia. {Znam te wydarzenia  również z opowiadań mego ojca. Zawdzięczał życie Zofii Wańkowiczównie.} Dwaj krasnoarmiejcy chodzą od łóżka do łóżka,  zatrzymują się przy moim ojcu. Jeden woła ,, Etot junkier, on zdarow, wychadi!'' Siostra Zosia rzuca się na ratunek: ,, To chory, ciężko chory. Jeśli chcą sprawdzić - jest od dawna zapisany w książce chorych! ,, -Siostra liczy na to, że oni nie umieją czytać po polsku. ,, Po co mają się śpieszyć, niech wpierw coś zjedzą , pokrzepią się po ciężkich bojach!''  Drugi Rosjanin w końcu decyduje ,,Ostaw, pajdiom spirytu iskat''. Teraz siostra przenosi swych żołnierzy na oddział zakaźny i lokuje  wśród najciężej chorych na tyfus. Umieszcza tabliczkę z ostrzegawczym napisem. Rosjanie wracają. Są pijani, lecz szukają ojca. Grożą Siostrze Zosi, że ją zastrzelą, jeżeli nie wskaże im zdrowych. Zosia upiera się przy swoim. Udało się jej  ocalić kolegów. Wierzyli też, że ocaliła ich wszystkich żarliwa modlitwa przed  starożytnym obrazem Matki Boskiej Birżańskiej, który trafił do Cichinicz ze zrujnowanego dworu Wańkowiczów.
     Ileż było jeszcze straszliwych chwil, jak ta, kiedy tłum okolicznych chłopów, przyglądający się wysiłkowi sióstr, by godnie pogrzebać ciała rozstrzelanych, podburzony przez jakiegoś  krasnoarmiejca, chciał zasypać dziewczęta żywcem w wykopanym grobie razem z trupami . Uratował je tylko ludzki odruch komisarza bolszewickiego , który strasząc rewolwerem odpędził  tłum. Chorzy i siostry znaleźli się w końcu w prawdziwym szpitalu  wśród swoich, w odbitym Rohaczewie, a potem w Mińsku.  Nie było im dane cieszyć się  tą radosną chwilą. Nastąpiła kapitulacja I. Korpusu w Bobrujsku. Do Mińska  wjechali triumfalnie Niemcy. *)
    Czas generała nadszedł z chwilą wybuchu Powstania Wielkopolskiego w dniu 27. grudnia 1918 roku. Trzeba było walczyć o granice Polski na zachodzie. Dowództwo Powstania objął generał  w dniu 15.I.1919 r. właśnie wtedy, gdy nastąpiła ofensywa niemiecka. Powstańcy ponieśli przedtem klęskę pod Szubinem, lecz teraz odnieśli wielkie zwycięstwo pod  Osieczną. Od tej chwili zaczęły  się sukcesy militarne i polityczne- trwał historyczny marsz w kierunku Kargowej, który wytyczył  kierunek powrotu Polski na linię Odry. Walki zakończyły się 15.lutego rozejmem w Trewirze. Wytyczono wówczas linię demarkacyjną wzdłuż granic wyzwolonych przez wojska powstańcze terenów Wielkopolski. Znaczenie Powstania polegało bowiem na stworzeniu stanu faktycznego, który został  wzięty pod uwagę w międzynarodowych rokowaniach pokojowych.
     W marcu 1919 roku gen. Józef Dowbór- Muśnicki został przez Naczelnika Państwa mianowany generałem broni, lecz już w 1920 roku  przeniesiony w stan spoczynku. Nie znalazł wspólnego języka z  Józefem Piłsudskim. Osiedlił się wraz  z rodziną  pod Poznaniem wśród towarzyszy broni z Powstania. Zmarł w roku 1937.

     Nadszedł rok 1939 i czas zemsty bolszewików za klęskę roku 1920. Zdarzyła się także okazja na dokonanie zemsty za czyny wojenne generała , dokonane we Wrotach Europy w latach 1917-1918. Wśród uwięzionych w Kozielsku polskich oficerów  znalazła się jedyna kobieta : por. pilot Janina Lewandowska z domu Dowbór- Muśnicka, córka generała. Była zamiłowana pilotką Aeroklubu Poznańskiego. Jeszcze przed wybuchem wojny 1939 roku zgłosiła się jako pilotka do lotnictwa wojskowego i została zmobilizowana w stopniu porucznika. W czasie wykonywania swych zadań bojowych została zestrzelona przez Rosjan i uwięziona w Kozielsku.
     Oto cytaty z opublikowanego w 1948 roku w Londynie opracowania ,,Zbrodnia Katyńska w świetle dokumentów'' z przedmową gen. Władysława Andersa :
     Str. 16: ,,Według relacji ocalonych jeńców Kozielska, w obozie tym oficerskim, zamknięta była jedna kobieta. Była to lotniczka, podporucznik, występująca pod nazwiskiem Lewandowska. Istniały jednak wersje, że nazywała się ona naprawdę inaczej. Nosiła rzekomo nazwisko jednego z wybitnych generałów polskich, szczególnie znienawidzonego przez bolszewików i dlatego je ukrywała''.
     Str. 30:
,,JEDYNA KOBIETA W OBOZIE KOZIELSKIM.
,, W Kozielsku - pisze jeden z ocalonych jeńców, kpt.-lekarz Dr Wacław Mucho- zetknąłem się z p. Lewandowską. Tak się złożyło, że przychodziła dość często do domu Nr. 17, gdzie i ja kwaterowałem na pryczy I. piętra, by widzieć się z dwoma swymi znajomymi m.in. ppor. lek. Dr. Kulikowskim Michałem, lekarzem pułku lotniczego z Wileńskiego...Chodziły słuchy, że jest ona krewną, czy córką generała N.N. i że pochodzi z Poznania Ubrana była w polski mundur lotniczy męski....Pozostało wśród jeńców kozielskich wspomnienie o jej następnie daremnych próbach - kiedy przyszło do rozładowania obozu-, przyłączenia się do transportu, którym wywożono ludzi jej najbliższych. Wyjechała jednak kilka dni później, ale - jak  okazało- się   - z tym samym - co oni - przeznaczeniem...''
     Na koniec str. 257 :
 ,,W KATYNIU ZNALEZIONO TYLKO OFICERÓW Z KOZIELSKA.
   ... Należy tu zwrócić uwag na jeden jeszcze charakterystyczny wypadek indywidualny. W obozie w Kozielsku znajdowała się jedna kobieta, porucznik-pilot  Janina z Dowbór-Muśnickich Lewandowska. Otóż jest faktem znamiennym, iż podczas gdy wycieczkę dziennikarzy w Katyniu w kwietniu 1943 r. poinformowano, że w odkrytych grobach, obok zwłok  oficerów, znaleziono zwłoki jednej kobiety, oficjalny komunikat niemiecki nic o tym nie wspomina. Widocznie Niemcy, którzy nic nie wiedzieli o pobycie w obozie kozielskim jednej kobiety, zataili ten fakt w swym raporcie, sądząc, że fakt znalezienia zwłok kobiecych podważa ich tezę o wymordowaniu w Katyniu kozielskiego obozu oficerów- jeńców. Tymczasem fakt ten w rzeczywistości tezę tę dodatkowo potwierdza.''

Taki to był ,, strzęp epopei kresowej, , dziejącej się we WROTACH EUROPY.

Janina Kulesza - Kurowska.

*) ,,WROTA EUROPY'' , film, będący ekranizacją opowieści Melchiora Wańkowicza ,,SZPITAL W CICHINICZACH''  w reżyserii Jerzego Wójcika  z roku 1999, w wykonaniu Alicji Bachledy- Curuś (Siostra miłosierdzia Zosia - autorka pamiętnika), oraz innych artystów,, wyświetlono w programie 1 TWP w dniu Święta Niepodległości 11. Listopada 2001 r.

powrót do : str.głównej spisu treści  | [do góry]