Na otrzymanych małych karteczkach, o wymiarze 55 x 80 mm., mających nam służyć jako bibułka na papierosy, t.zw. ,,skręty''- od l4.10.45 r. pisałem swój dzienniczek. Zapisy były lakoniczne, miały być z czasem rozszerzone. Przeleżały wiele lat. Większość wrażeń zatarła się w pamięci., a poza tym uważałem, że ,,rozbudowanie'' Dziennika zmieniłoby jego charakter, jego historyczną autentyczność i dlatego został on przepisany w takiej formie w jakiej powstał.
1945 rok
14.10.-
niedziela. Dzisiaj spadł pierwszy obfity śnieg. Był podpułkownik i major
ze smoleńskiego Okręgu - mają nas przejąć.
16.10.-
Otrzymałem dwa listy od Jurka (brata), z 3 i 4 bm. Ładowaliśmy wagony drewnem
na 32 km. - ja z Kostanowskim lorę.
17.10.-
Pracowałem na maszynach (Zis- 5 - zwożenie drewna z lasu) z Niną - kierowcą
-Żydówką. Na 32 km. Przyjechali ,,własowcy''. Wszystko przykryte pierzyną
śnieżną.
18.10.-
Dostaliśmy chleb na ,,depe''. Jeździłem z Żenią - dwa rejsy. Zdemobilizowali
,,sztrafnyje roty''. My wciąż siedzimy. Nowy ,,komzwod'' - st.sierżant B u
r y n.
19.10.-
piątek. Przeniesiono nas do IV. Batalionu na 39 km. Piekielna droga - śnieg,
wiatr, mokro. Zobaczyłem Wacka. Umieszczono nas w jednej ziemiance 100
osób. Moc pluskiew. Dostaliśmy ciepłe
czapki (,,uszanki'').
20.10.-
Przygotowujemy się do piłowania drzewa w lesie. Koncert w III batalionie.
Awantura z nocnym załadunkiem(nie chcemy ładować). Ładunek na 43 km., jak
zawsze idziemy pieszo.
22.10.-
Odpoczywaliśmy, wieczorem chodziliśmy
po drewno dla kuchni. Odszukałem swoich szkolnych kolegów: ,,Cywa''(Czesiek
Cywiński), ,,Gizel''(A.Gizelewski)- ,,Ławryn''(Ławrynowicz) i innych. Chłopcy
,,na grandę'' chodzą po ,,pyrki''. W ziemiankach prawie wszyscy mają schowki
na zapas kartofli. Dyscyplina o wiele
słabsza niż była u nas na 27 km.
26.10.-
Na ,,podczystce''(norma tylko 4 m3 drewna),
piłowałem z Noską.
27.10.-
O godz. 12 zdjęcie z ,,piłki''(piłowanie, ścinanie drzewa w lesie) na załadunek
wagonów. Jeden z najcięższych ładunków. Dostałem buty przeciwgazowe( walonki
rozpadają się).
28.10.-
Awantura ze st.lej. Pażydajewym (z-ca kombata -politruk). Zamknęli na ,,gubę''(areszt)
Krzywna, a wczoraj poszedł tam Dobrogost. Byliśmy w łaźni.
1.11.-
Byłem w II batalionie na 47 km. - u Tośka
Laskowskiego i Witka Plawgi. Od nich dowiedziałem się o wyjeździe moich
rodziców. Wyjechali do Polski 12.10.45. O 20-tej był koncert, poziom artystyczny
bardzo wysoki, na chwilę zapomniałem o naszym położeniu. Występowali Henryk
Czyż, Bernard Ładysz, Chmielewski(komik).
4.11.-
Dostałem 4 listy (od Mamy, Jurka z 16.10. i od Sylwii z 13.10.). Zaczyna
się ,,dzika repatriacja''(samowolne ucieczki).
6.11.-
Był niby ,,wychodnoj''( dzień wolny od pracy), pomimo to chodziliśmy na ładunek
na 40 km. Z plutonu liczącego 50 ludzi,
było nas w pracy 17, reszta bez butów lub chorzy.
7.11.-
Psiakość - na święto (rocznica rewolucji październikowej), a na śniadanie
jeszcze większa lura ( zupa). Przed obiadem znowu wagony do ładowania..
Ja zostałem, musiałem oddać bluzę i
spodnie, siedzę, więc w bieliźnie na narach. Chociaż raz i mnie się udało,
bo dotychczas zawsze pracowałem.
11.11.-
Rano odśpiewaliśmy hymn, rotę i modlitwę. Po obiedzie wagony, tym razem
nas ominęły. Wieczorem specjalny koncert ,,narodowy''. Na skutek naszych
impulsów patriotycznych - awantura, zabroniono powtórzenia koncertu innym.
W ziemiance lokalna awantura z Kurcem.
12.11.-
Dzisiaj już po raz trzeci zostałem w ziemiance, swoje buty oddałem drugiej
zmianie. Do pracy chodzimy na dwie
zmiany, wychodzi zaledwie 12 ludzi. Wczoraj w nasze rocie dwoje uciekło
do domu, razem z Michną będzie ich już trzech. Z polskiej ambasady w Moskwie,
jeden z naszych, z 3. Roty, dostał nowe ubranie, pieniądze i informację,
że do 1.01.46 - na pewno wyjedziemy.
Odnosimy się do tego z dużym niedowierzaniem, jak dotychczas nasi ,,ambasadorzy''
już podobne wieści nam nieraz dostarczali, a my ciągle tu tkwimy.
13.11.-
Łaźnia. Ładunek na 35 km.
14.11.-
Znowu w ziemiance. Trudno zabrać się
do pisania. Wczoraj dowiedziałem się przykrych rzeczy o swej platonicznej
miłości - Kazi. Przez 3 lata zajmowała w moim sercu poczesne miejsce, teraz
pozostało mi tylko lotnictwo.
18.11.-
Znowu nas, podzielono, ja zostałem przydzielony do l-szej
roty, 3 plutonu. Był u nas Tosiek, dostaliśmy wojłaki ( walonki).
19.11.-
W Sazanowie na 42 km., rozładowywaliśmy mąkę. Niestety nic nie skombinowałem.
Taka okazja nie zdarza się często!
20.11.-
W Barminie na 37 km. Rozładowywaliśmy ryby. Próbuję jeść ją
na surowo, nie smakuje. Wieczorem łaźnia.
21.11.-
Uporczywe plotki o wyjeździe do Polski. Byliśmy na piłowaniu w lesie z
Witkowski wykonaliśmy tylko 2 m3
drewna.
22.11.-
Jestem w roli ,,zagatowszczyka''(przygotowuję i obcinam gałęzie po ścięciu
drzewa).
23.11.-
Nasz rota idzie do ładowania wagonów. Wieczorem ładunek ,,karobki'' (nieduży,
kryty wagon), w pięciu załadowaliśmy ją w ciągu 50 minut.
24.11.-
Na robotę nie poszedłem z powodu porwanych spodni. Czytałem opowiadania
Czechowa. 4-ta rota, a razemz nią i Nosko powędrowali na 32 km.
25.11.-
Jak grom z jasnego nieba gruchnęła wieść - w III batalionie oficjalnie
powiedziano o naszym wyjeździe. Po koncercie przyszedł komrot. - lej.Kudrych
i kazał pisać podania do d-cy batalionu. W batalionie jak by,
kto kij wsadził w mrowisko. Ogólna radość, śpiewy, ale ostatecznie nie
dowierzania naszym władzom. A może znowu ,,bujda''.
26.l
l.- Pracowaliśmy na ,,taczankach''(wózki na placu drewna). Dzień długi jak
wiek. Całą noc nie mogłem zasnąć, wszyscy myślą tylko
o wyjeździe.
28.11.-
Dzisiaj ma wyjeżdżać II batalion, na ich miejsce przyszedł już transport
jeńców sowieckich z Niemiec, czy Francji, oswobodzonych przez aliantów
i przekazanych Rosji. Będą teraz przechodzili tu ,,kwarantannę''.
29.11.-
Dopiero dzisiajwyruszył II batalion. Pracowaliśmy na maszynach (wywożenie
z lasu drewna). Wieczorem wiadomość - mamy dzisiaj w nocy, albo jutro wyjechać
-nasza 1. i 5. rota naszego batalionu. W ziemiankach nieopisany ruch, na
gwałt mycie ludzi- Myjemy się w zupełnie zimnej wodzie. Sporządza się spisy,
wymienia porwane ubrania i buszłaty na mało lepsze płaszcze.
30.11.-
Znowu ,,zagatowszczyk''(pełniący dyżur). Wysłano nas do pracy - ładowanie
maszyn, dwa rejsy, tak jak wczoraj. Wszyscy się niecierpliwią. Co jest
z wyjazdem ?
3.12
- 1-sza, 4-ta i 5-ta rota nie chciały iść do roboty.
6.12.-
Rano wróciliśmy ze składu(plac, gdzie układano drewno), nie pracowaliśmy.
Wieczorem pogoniono ludzi do załadunku wagonów, ja nie poszedłem,
schowałem się. Wreszcie piorunująca wiadomość ,,atstawit- wyjezd do 20 '' (odłożyć wyjazd do 20). Co z tego wyniknie nie mam pojęcia.- Nasza cierpliwość
jest już na wyczerpaniu.
8.12.-
A jednak dowiadujemy się - mają być wagony do wyjazdu.
9.12.-
Wieczorem załadowaliśmy się do wagonów. Nadzwyczajna rzecz, wprost nie
do wiary dostaliśmy pasażerskie wagony. Ale ciągle nie wierzymy, czy ruszymy
stąd.
10.12.-
Po południu ruszyliśmy do Barmina. Całą prawie noc staliśmy w Krywandinie.
Chłopcy dostali się do wagonów z mięsem. Alarm! Milicja, rewizja naszych
wagonów, bez rezultatu - nic nie znaleziono.
11.12.-
Kurowskaja, nocą przybyliśmy do Moskwy, na jej przedmieście. Pijaństwo
i jego skutki.
12.12.-
Zwiedzamy Moskwę, naturalnie nielegalnie, na własną rękę: ,,Krasnaja Płoszczad'',
spotykamy
polskiego majora z armii Berlinga, jazda metrem i tramwajem
moskiewskim,
naturalnie ,,na gapę''(nie mamy rubli). Późny powrót, za karę zostaję ,,dniewalnym'',
w karnym wagonie ,,chałodnym'', zapełnionym ,,turystami'' poprzednio zatrzymanymi.
W nocy łaźnia, bardzo nowoczesna, czysta. A jednak i u nich może być coś
porządnego.
13.12.-
O 16-tej wyjeżdżamy z Moskwy.
14.12.-
Zamieć śnieżna. W nocy o godz. 1-szej dobijamy do celu - Kirowa.
20.12.-
Dostaliśmy koce, po raz pierwszy od czasu skierowania nas do pracy w lesie.
Mieszkamy w koszarach i ziemiankach po litewskiej dywizji. Pozostały gazetki
w języku litewskim . Znowu zniecierpliwienie. Dlaczego nie jedziemy ?
21.12.-
Zamieniono nam płaszcze i bluzy.
24.12.-
W i g i l i a. Ziemniaki, śledzie, zupa i ryż. Łamiemy się opłatkiem u
Tośka. A jednak chyba wydostaniemy się z tej Rosji
!
30.12.-
Nowe ubrania angielskie - płaszcze i koszule, które traktuje się jako ,,gimnaściorki''
( bluza mundurowa). Rozdział o 2-giej w nocy.
1946 r o k
3.01.-
czwartek. Idziemy do lasu po drzewo. Napotykamy pozostałości po froncie:
linie okopów bunkry. Pragnę jak najwięcej zapamiętać, gdzie byłem i co
widziałem - ludzi, ubiory, odmienność krajobrazu - to kraj, którego może
już nigdy nie zobaczę. Co daj Boże! O 24-tej podstawiono wagony.
4.01.-
Godz.10 Fajansowo - jedziemy do Polski. Wagony towarowe, ale tempo jazdy
szybkie
6.01.-
niedziela. Żabinka - dawna stacja polska, dworzec budowany przed wojną,
jakże różni się od stacji rosyjskich. Awantury z żołnierzami sowieckimi,
na targowisku, gdzie naszym zarzucono
zdradę ojczyzny (,,izmienniki rodiny''). Wypiłem pierwszy raz wódkę z Witkiem
Plawgo za pomyślność naszych losów. Nocą byliśmy w Brześciu.
7.01.-
Brześć n/ Bugiem - stacja towarowa. Łażę po torach, oglądam załadowane
transporty. Na jednej z kolejowych lor - czołg
z oznaczeniem 7-miu strąconych samolotów. Wieczorem idę po suchary.
8.01.-
Widzimy jeńców niemieckich, wiozą ich do Rosji. Przechodzimy dezynfekcję.
9.01.-
Wagony z Polakami wracającymi z robót w kopalniach Stalinogorska. W stronę
przeciwną transporty Niemców.
10.01.-
Wagon z niemieckimi książkami. Biorę sobie parę technicznych książek o
Samochodach przeładunek do wagonów do Polski. Dołączają zatrzymanych, po
awanturze w Żabince - Dordzika i innych.
11.01.-
piątek. Wyruszyliśmy z Brześcia, przekraczamy granicę w Terespolu. Pierwsze
polskie mundury, orły, łzy wzruszenia. Rosyjscy oficerowie i podoficerowie
przed samą granicą opuszczają nas. Dostajemy polską eskortę. W nocy docieramy
do Białej Podlaski.
12.01.-
Zwiedzam Białą Podlaskę. Nadzwyczajna życzliwość ludności. Dowiadujemy
się trochę o stosunkach w Polsce. Radzą nam pozdejmować biało-czerwone
opaski, jakie wielu z nas przechowało, mimo licznych rewizji osobistych,
które nas dotknęły.
13.01.-
niedziela. Idziemy zbiorowo, w szeregach do kościoła. Śpiewamy ,,Boże coś
Polskę''. Łzy w oczach, ogólny podziw i uznanie - widoczne na każdym kroku.
Widzę pierwszego polskiego podchorążego lotnictwa. Na lotnisku sowieckie
samoloty
14.01.-
Dostajemy zaświadczenia o zwolnieniu przez Ministerstwo Bezpieczeństwa
Publicznego, z fotografią. Wyglądamy na nich jak przestępcy.
15.01.-
Wyjazd doWarszawy przez Łuków, gdzie siedziałem w nocy, czekając na pociąg.
16.01.-
W a r s z a w a. Gruzy, zniszczenia. Grozą przejmuje widok zniszczonego
mostu Poniatowskiego i Starego Miasta. Odżywiamy się we wszystkich stołówkach,
gdzie tylko dają jeść. Nocujemy w ,,dziekance'' na Krakowskim Przedmieściu.
17.01.-
Pierwsza rocznica wyzwolenia Warszawy - polskie flagi. A jednak w końcu
jesteśmy w P o l s c e ! Gdzie są moi rodzice ?
18.01.-
Biorę bilet do Szczecinka, ale jadę
najpierw do Poznania. Tam ma być moja ciocia.
19.01.-
Niestety cioci Jadzi pod wskazanym adresem przy ul. Garbary - nie ma. Wyjechała
doˇ Landsbergu (Gorzowa). Jedziemy z Wackiem Gilickim w jej ślad. Około
23-ciej jesteśmy w Gorzowie nad Wartą. Nocujemy
w Punkcie Etapowym PUR.
20.01.-
niedziela . Rano błąkamy się po opustoszałych ulicach miasta. Nagle
spostrzegam,
wychodzącą z katedry Mamę. Zbliżamy się do Niej. Poznaje Wacka , pyta:
,,A gdzie jest Janusz?. ,,Mamo - to ja - odpowiadam. Radości
naszego spotkania
nie da się opisać. Byliśmy znowu razem, całą rodziną Jeszcze tego dnia
idziemy z bratem Jurkiem do gorzowskiego teatru na sztukę Bałuckiego ,,Grube
ryby''.
Kończy się moja odyseja wojenna i otwiera się nowy rozdział życia na Ziemiach Odzyskanych
Część
kartek dziennika, z oryginalnymi zapisami, przedstawionymi w rozdziale ,,Dziennik''.
Wyjazd do Kaługi:
29.07.44 - Kiena
01.08.44
- Mińsk, Borysow
02.08.44 - Orsza
03.08.44
- Smoleńsk
04.08.44
- Wiaźma
4/5.08.44
- Kaługa.
powrót do : str.głównej | spisu treści witryny | spisu treści ,,Karty...'' |Powrót do Polski:10.12.45 - Barnino
13.12.45 - Moskwa, Kirow
03.01.46 - Kirow wyjazd
07.01.46 - Brześć n/Bugiem
11.01.46 - Terespol granica
12.01.46 - Biała P.