Kpt. Teresa Delekta
- Szef łączności konspiracyjnej Okręgu Ślaskiego ZWZ-AK
Teresa Delekta urodziła się 23 sierpnia 1906 r. w Radomyślu, niewielkim miasteczku w powiecie mieleckim, liczącym wtedy około 3000 mieszkańców, z czego 60 % stanowili Żydzi. W 1907 r., w rok po jej urodzinach, miasto - dzięki staraniom burmistrza Eugeniusza Matuli - otrzymało przydomek Wielki, który to utrzymało w nazwie do dziś. Rodzicami Teresy byli Stefan Delekta i Wanda z domu Bajorek. Prawdopodobnie ojciec pracował w miejscowym sądzie grodzkim jako kanclerz sądowy, gdyż zachowały się dwa dokumenty sądowe wystawione w 1906, a więc w roku narodzin Teresy, sygnowane samym nazwiskiem przez kanclerza sądowego Delektę[1]. Mogło tu chodzić o kogoś innego z tej rodziny, na przykład Władysława Delektę, który wraz z Katarzyną Gardulską 29 sierpnia 1906 r trzymał Teresę do chrztu w radomyskim kościele parafialnym[2]. Po wczesnej śmierci matki, Teresa wraz z siostrą Janką wychowywały się w woj. stanisławowskim. Dzisiaj wśród rodzin zamieszkujących Radomyśl nazwisko Delektów nie występuje.
W latach 1922-1926 Teresa uczęszczała do seminarium nauczycielskiego w Warszawie[3], po ukończeniu którego podjęła w 1927 r. pracę nauczycielki w żeńskiej Szkole Rzemiosła na Skałce koło Olkusza. Uczyła bieliźniarstwa i haftu. W 1931 r., będąc członkinią Organizacji Przysposobienia Kobiet do Obrony Kraju uzyskała wyszkolenie instruktorskie PWK II stopnia. W październiku tego samego roku, dzięki przychylnemu stanowisku dyrektorki Zofii Fritze, zorganizowała w swojej szkole na Skałce hufiec Przysposobienia Wojskowego Kobiet, obejmując jednocześnie funkcję komendantki. Do hufca należało średnio 100 osób, z czego około 80 % uczestniczek było w wieku 15 lat. Dobra współpraca z Komendantem Powiatowym WFiPW[4] powiatu olkuskiego zaowocowała zorganizowaniem treningów strzeleckich na strzelnicy urządzonej w Skałce. Dziewczęta urządzały gry polowe, brały udział w koncentracjach w Sławkowie, uczestniczyły zorganizowaną grupą w defiladach z okazji świąt 3 maja, 11 listopada i 19 marca, kiedy to przed wojną obchodzono uroczyście imieniny J. Piłsudskiego. W Skałce organizowano też kursy administracji wojskowej. Ogółem w hufcu przeszkolono w zakresie administracji wojskowej ponad 100 pewiaczek. Podobny, jednakże mniej liczny hufiec PWK (około 50 członkiń) istniał w Olkuszu i również prowadzony był w początkowym okresie przez Teresę.
Zaangażowana aktywnie w pracę z młodzieżą Teresa, po zorganizowaniu struktur PWK w powiecie Olkusz, objęła funkcję komendantki powiatowej tej organizacji. Jej oddanie służbie i urzekająca życzliwość czyniła z niej jedną z najbardziej popularnych instruktorek PWK na Śląsku. Co roku jeździła na kilkusetosobowe szkolenia zgrupowania PWK jako kierowniczka kwatermistrzostwa oraz brała udział w licznych specjalistycznych kursach. W 1939 r. Delekta, mając już wysoki stopień organizacyjny przewodniczki, prowadziła także kursy przysposobienia wojskowego dla cywilnych zespołów kobiet z powiatu olkuskiego. Szkolenie odbywało się w godzinach popołudniowych, celem uniknięcia kolizji z zajęciami zawodowymi. Tematy dotyczyły m.in. obrony przeciwlotniczej, obchodzenia się z bronią, samoobrony cywilnej, opieki nad dzieckiem itp. W okresie od kwietnia do lipca 1939 r. Teresa Delekta organizowała też w ramach Pogotowia Społecznego[5] kursy - pogadanki dla młodzieży żeńskiej w Sławkowie, Strzemieszycach i kilkakrotnie w Bolesławiu oraz w Olkuszu. W Kozłowej Górze (powiat tarnogórski) przeprowadziła dwudniowe szkolenie dla kobiet wiejskich, które spotkało się ze szczególnym entuzjazmem uczestniczek.
W maju 1939 r., w obliczu grożącego wybuchu wojny, po wcześniejszym przeszkoleniu w Częstochowie, przy pomocy PCK Delekta zorganizowała w Olkuszu kurs szycia maseczek przeciwgazowych. Pomimo uczestnictwa około 80 osób, dla których zorganizowano 10 maszyn do szycia, kursu tego nie udało się doprowadzić do końca. W lipcu 1939 r. Teresa, pełniąc funkcję referentki wyszkolenia, wzięła jeszcze udział w kursie administracji wojskowej na obozie w Koszewnikach k. Grodna. Uczestniczyło w nim około 200 osób w wieku od 18 do 50 lat, a wykłady prowadzili oficerowie, którzy szkolili równolegle we wspomnianym zakresie oficerów rezerwy.
25 sierpnia 1939 r. Teresa została zmobilizowana do pomocniczej służby wojskowej jako instruktorka PWK z przydziałem do Komendy Rejonu Śląskiego PWK w Katowicach. Przejęła wizytowanie stanu pogotowia śląskich placówek PWK[6]. 30 sierpnia przebywała w Olkuszu, wizytując hufiec PWK w tamtejszym Liceum Żeńskim. 31 sierpnia zameldowała się u komendantki Rejonu Śląskiego PWK, przewodniczki Elżbiety Zawackiej, w Komendzie Rejonu Śląskiego PWK w Katowicach przy ul. Poniatowskiego. W dniu wybuchu II wojny światowej Elżbieta Zawacka wysłała Teresę Delektę z zadaniem skontaktowania się z komendantką placówki PWK we Frysztaku na Zaolziu. Następnego dnia - 2 września - Delekta miała dokonać inspekcji w Mikołowie, pow. Pszczyna. Dotarła do Bielska, jednak ze względu na falę uciekinierów zmuszona była powrócić do Katowic. Tego samego dnia Zawacka powierzyła jej zadanie skontaktowania się z jednostką wojskową stacjonującą w pobliskich Mysłowicach, celem uzyskania oficjalnego rozkazu wyjazdu, który zabezpieczyłby zmobilizowanym instruktorkom korzystanie z wojskowych środków lokomocji. Niestety i ta próba zakończyła się niepowodzeniem[7]. Władze wojewódzkie i policja opuściły już miasto. Jedynie od dowódcy ostatniej w mieście placówki łączności, stacjonującej w pobliżu Komendy Rejonu PWK (w tym Komitetu Pogotowia Społecznego PWK), komendant Zawacka dowiedziała się, że rano 3 września mają wkroczyć do Katowic Niemcy; otrzymała zarazem rozkaz ewakuacji instruktorek PWK. Wspomniana placówka łączności przekazała Zawackiej autobus. Wieczorem 2 września Teresa w drużynie kilkunastu mundurowych instruktorek PWK, wyekwipowanych polowo, wraz z kilkoma instruktorkami harcerskimi i działaczkami Pogotowia Społecznego PWK opuściła Katowice.
Około godz. 19. autobus ruszył. W ostatniej chwili opuściła go celem ściągnięcia dwóch zapomnianych harcerskich placówek w Parku Kościuszki hm. Adela Korczyńska - podówczas komendantka Pogotowia Harcerek w Katowicach, a później, w czasie okupacji, komendantka Referatu WSK Komendy Okręgu Śląskiego AK. Jechano w stronę Olkusza. Noc kobiety spędziły w Bukownie w szkole zawodowej, gdzie Teresa była nauczycielką. Tam rankiem 3 września nastąpił podział grupy. Instruktorki harcerskie udały się autobusem do Rabsztyna, gdzie znajdował się sanitarny punkt szkolenia ZHP, skąd planowały dotrzeć do Krakowa. Niestety, autobus nie dotarł z powrotem. Poczet instruktorek PWK dowodzony przez komendant Zawacką zmuszony były udać się w dalszą drogę pieszo w kurzu i skwarze. Niedaleko od Skałki w Starczynowie mogły obserwować powietrzną walkę, w trakcie której polski samolot strącił niemiecki. Część drogi udało się przejechać w napotkanej chorzowskiej śmieciarce oraz ciężarówce załadowanej beczkami z benzyną. Nieustanne niebezpieczeństwo stwarzały niemieckie samoloty atakujące kolumny uchodźców. Instruktorki w miarę możliwości udzielały doraźnej pomocy sanitarnej wojsku, jak również ludności cywilnej[8]. Drużyna skierowała się na Nowy Korczyn, jednakże kiedy okazało się, ze tamtejszy most na w Wiśle został wysadzony, udała się na północny wschód podążając w stronę Sandomierza. W tym czasie grupę zaczęły wyprzedzać pojedyncze pojazdy nieprzyjaciela. Około 5 po południu napotkały zapóźniony polski tabor wojskowy, który dowiózł ich do Sandomierza. Tam, jako jednostka mundurowa, drużyna w ostatniej chwili zdołała przekroczyć most na Wiśle przed jego wysadzeniem. Z Sandomierza składem towarowym atakowanym przez lotnictwo dotarły około 8 września przez Kraśnik do Lublina. W Lublinie w Domu Żołnierza Zawacka zostaje skierowana do Lwowa przez przybyłą z Warszawy byłą Komendantkę Naczelną PWK Stefanię Hajkowiczową. Tworzył się tam batalion kobiecy z ewakuujących się z terenów zachodnich i centralnych członkiń PWK. Udała się tam ciężarówką. Pozostałe instruktorki, nad którymi dowodzenie otrzymała Delekta, udały się w ślad za nią pociągiem wojskowym. 10 września na dworcu we Włodawie w czasie bombardowania lotniczego Teresa została ranna w głowę. Podczas tego samego nalotu instruktorkę Barbarę Kapuścik raniono w nogi. Koleżanki umieściły ją w szpitalu we Włodawie. Tam też Teresie zszyto ranę zakładając 8 szwów[9]. Po nocy spędzonej w prymitywnych warunkach w stodole grupa udała się w dalszą drogę. W Kamieniu Koszyrskim spotkano wojska sowieckie. Trzeba było wracać wraz z falą uciekinierów. Osłabioną upływem krwi Teresę koleżanki umieściły na wojskowej furmance powożonej przez oficera rezerwy z Łodzi. Podczas kolejnego bombardowania Teresa straciła kontakt z drużyną pewiaczek.
Z ewakuacji powróciła do miejsca swego zamieszkania na Skałkę dopiero 16 października. Uczyła tam jeszcze od listopada 1939 do chwili likwidacji szkoły przez Niemców w czerwcu 1940 r.
W listopadzie 1939 r. odwiedziła ją na Skałce Zawacka ps. ,,Zelma'', powiadamiając o rozpoczęciu działalności konspiracyjnej. 25 grudnia w Będzinie ,,Zelma'' zaprzysięgła Teresę Delektę jako ,,Jankę''[10] do pracy w konspiracji, mianując swą zastępczynią w śląskiej sieci PWK (nazwanej teraz WSK) i jednocześnie kierowniczką tejże sieci w powiecie olkuskim[11]. Wkrótce też skontaktowała Delektę z szefem sztabu Podokręgu Zagłębie, mjrem Stolarskim ps. ,,Konrad'', który polecił jej zorganizować pracę konspiracyjną w powiecie olkuskim[12]. Zgodnie z rozkazem ,,Konrada'' Teresa nawiązała kontakt z kpt. Konstantym Szyszkowskim - byłym komendantem WFiPW powiatu olkuskiego oraz z ppor. rez. Stanisławem Jańczykiem. Kpt. Szyszkowski zgodził się objąć funkcję komendanta obwodu ZWZ Olkusz, ppor. Jańczyk - księgowy w banku w Czeladzi - został jego zastępcą[13]. Teresa odszukała też kilku innych oficerów i podoficerów rezerwy do pracy w konspiracji na terenie pow. Olkusz. W końcu grudnia ,,Janka'' skontaktowała z Zawacką w Będzinie inż. Tadeusza Popiela ps. ,,Lont'', który po zaprzysiężeniu przez Zawacką miał się stać wkrótce jednym z najbliższych współpracowników Henryka Kowalówki - komendanta Podokręgu ZWZ Zagłębie, a od 1941 r. całego Okręgu ZWZ Śląsk[14]. Spośród innych osób, które zostały dzięki niej zaprzysiężone warto wymienić por. rez. Jastrzębskiego, Irenę Kozubowską, Józefę Fritze, Wandę Tarchalską i Barbarę Kopacz ze Strzemieszyc, u której znajdowała się skrzynka kontaktowa. Teresa zajęła się organizowaniem łączności między obwodem Olkusz i komendą Podokręgu. Utworzyła w Olkuszu sześcioosobową grupę informatorek i po opracowaniu ich raportów dostarczała je do komórki w Będzinie. Do czerwca 1940 r. w każdą sobotę szła pieszo z Olkusza przez Sławków do Dąbrowy Górniczej, następnie jechała tramwajem do Będzina na ul. Piłsudskiego, gdzie mieszkała Zawacka, której dostarczała meldunki z obwodu Olkusz oraz od której odbierała rozkazy, przy czym od maja 1940 r. czyniła to, pełniąc już funkcję zastępczyni Zawackiej na stanowisku szefa oddziału V k - łączności konspiracyjnej Okręgu Śląskiego. W czasie niemieckiej akcji prowadzonej przeciwko polskiej inteligencji (kwiecień -maj 1940 r.) zagrożona aresztowaniem Teresa uciekła 2 maja z Olkusza, jej nazwisko znalazło się bowiem na liście osób przeznaczonych przez Niemców do aresztowania w dniu następnym. Ocalała, ukrywszy się w szpitalu olkuskim, gdzie przez dłuższy czas pod opieką dra Kiciarskiego podlegała leczeniu odniesionej we wrześniu 1939 r. rany.
W końcu czerwca Delekta przenosi się do Będzina, zajmując mieszkanie po Zawackiej, która przeniosła się do Sosnowca. Z początkiem lipca podjęła pracę jako robotnica w będzińskiej cegielni[15]. Z okresu pobytu Teresy w Będzinie do dzisiaj zachowała się jej fałszywa legitymacja zaświadczająca, iż jest ona pracownikiem poczty. Legitymacja służyła do wysyłki depesz i listów poleconych na poczcie w Będzinie[16]. W grudniu 1940 r. Teresa pojechała po raz pierwszy w celach konspiracyjnych do Krakowa, skąd przywiozła dla organizacji przesyłkę pieniędzy. Koniec grudnia 1940 roku wiązał się na Śląsku z falą aresztowań, które doprowadziły do likwidacji sztabu i rozbicia Okręgu Śląsk. Komenda Główna AK, dążąc do odbudowania struktur organizacyjnych mianowała dotychczasowego komendanta Podokręgu Zagłębie Henryka Kowalówkę ps. ,,Topola'' Komendantem Okręgu Śląsk, do którego bezpośrednio wcielono Podokręg Zagłębie. W tym czasie Zawacką przydzielono do Wydziału Łączności Zagranicznej Oddziału V k KG ZWZ AK, krypt. ,,Zagroda''. Zawacka skontaktowała Teresę z mjr. Kowalówką. ,,Topola'' powierza Teresie funkcję kierowniczki oddziału łączności konspiracyjnej obwodu Komendy Okręgu, polecając jej znaleźć odpowiedni lokal kontaktowy. ,,Janka'' uzyskała od Tadeusza Popiela ps. ,,Lont'' lokal na parterze domku przy ul. Okrzei, gdzie mieszkał na piętrze wraz z matką[17]. Teresa pełniła powierzoną jej funkcję szefa łączności konspiracyjnej Okręgu Śląskiego, aż do rozwiązania AK. Wprawdzie w okresie rozmów scaleniowych z NOW zadecydowano się przekazać jej funkcję por. rez. Józefowi Pikule (,,Ernest'', ,,Okulicz'') z NOW, awansując go jednocześnie do stopnia kapitana, jednakże ten został aresztowany w czasie wizytacji oddziału w Obwodzie Zewnętrznym Gliwice. Zaproszenie na inspekcję okazało się pułapką zastawioną przez Gestapo. Ze względu na fakt, że kpt. ,,Ernest'' nie objął stanowiska, na które go nominowano, Teresa Delekta w dalszym ciągu sprawowała swą dotychczasową funkcję[18]. Po Zawackiej przejęła również kierownictwo nad całą siecią WSK, ale ta w niedługim czasie przestała być zwarta[19]. We wrześniu 1942 r. T. Delekta wraz z Szefem III Oddziału KO Śląsk por. Ewaldem Migulą zaproponowali odbudowę sieci WSK Adeli Korczyńskiej. Formalnie została ona wyznaczona na to stanowisko w marcu 1943 r. przez mjra Zygmunta Janke[20]. Teresę pochłaniała przede wszystkim praca tworzenia nowego aparatu łączności na terenie śląskim, zdezorganizowanym masowymi aresztowaniami. Przejęła dotychczasową komórkę łączności i rozszerzyła ją o oddane do jej dyspozycji przez Adelę Korczyńską harcerki ze śląskiej siatki konspiracyjnej, jak i o członkinie sieci WSK z powiatów śląskich. Zorganizowała sieć skrzynek kontaktowych. Były one lokalizowane najczęściej w placówkach usługowych o dużym natężeniu klientów, jak przykładowo pralnie, czy restauracje. Ustalono kod meldunków alarmowych informujących łączniczki o niebezpieczeństwie. Jeden z takich punktów znajdował się przy ul. Kościelnej w tzw. ,,Kuchni dla inteligencji'' (,,Volkskűche der Christlichen Wohlfahrt'') czynnej do lata 1942 r., w której cały personel stanowiły członkinie sieci WSK. Zarządzająca był Genowefa Kopik, kasjerką Teresa Delekta, która pracowała tam od 11 listopada 1940 do 15 lipca 1941 r.[21]. Kelnerkami i kucharkami były Janina Kowalska, Józefa Meus i Teresa Burdzyńska. Jadalnia ta m.in. służyła za punkt kontaktowy szefowi sztabu Podokręgu ,,Konradowi''. Żywność dla tej kuchni gromadzono drogą różnych zbiórek PCK. T. Delekta nie zawsze przychodziła do pracy z racji częstych wyjazdów w sprawach konspiracyjnych do Warszawy, Krakowa, czy Częstochowy. W okresie nieobecności zastępowały ją koleżanki[22].
Drugi szef sztabu Okręgu Śląskiego Józef Słaboszewskiego pisał w swej relacji, iż ,,Janka'' : była duszą całej organizacji łączności. Była skromna, pracowita, oddana sprawie, obywająca się byle czym, usłużna dla wszystkich prac organizacyjnych, choćby nawet nie wchodziły w zakres kierowanego przez nią oddziału. Nie było dla niej złej pogody, ani niedogodnej pory dnia. Tylko ona z kobiet utrzymywała łączność z KG w Warszawie po E. Zawackiej''[23].
Z początkiem 1941 r. Teresa utrzymywała ścisły kontakt z inż. Zenonem Znowskim z Organizacji Orła Białego, aż do 9 maja 1941 r., kiedy to został on zaaresztowany przez Niemców. Teresa Delekta w tym dniu, przenosząc dla niego meldunek ze śląskiej KO, ostrzeżona przez nieznanego mężczyznę, cudem uniknęła aresztowania[24]. W 1941 r. Gestapo zapoczątkowało falę ponownych aresztowań przetaczającą się przez inspektoraty. W końcu maja 1942 r. nastąpiło kolejne uderzenie w KO Śląsk. Aresztowania dotknęły także członkiń sieci WSK. Nocą z 22 na 23 maja Gestapo przyjechało do domu na ul. Ogrodowej 13, gdzie na pierwszym piętrze u państwa Wysockich mieszkała ,,Janka''. Niemcy, nie zastawszy jej, zabrali nocującą tam łączniczkę z przesyłką z Olkusza Irenę Kozubowską. Teresa dowiedziawszy się nazajutrz o wsypie, zawiadomiła natychmiast przez Wandę Żyłczankę szefa Oddziału Organizacyjnego (I) KO Śląsk por. ,,Lonta'', by ten powiadomił KG AK. Sama natomiast dzięki pomocy Bronisławy Binek przez pewien czas ukrywała się u Janiny Bębynek-Kruzowej w jej sklepie z warzywami. Spędziwszy 36 godzin w piwnicy wśród warzyw została skierowana na adres kontaktowy w Sosnowcu. Dzięki pomocy ,,Lonta'' i Wiktora uzyskała po kilku dniach fałszywe dokumenty i jako Anna Kamińska przez Trzebinię i Kraków dojechała do Warszawy. Gestapo w tym czasie rozesłało za nią listy gończe. Śląska sieć WSK przestała chwilowo istnieć.
Od końca maja 1942 r. Teresa Delekta przez około pół roku ukrywała się w Warszawie. Zamieszkała u Wandy Twardo przy ul. Filtrowej. Jakiś czas później przybył do Warszawy także i ,,Lont'', który wrócił na Śląsk z końcem czerwca, planując ponowny wyjazd do Warszawy na 6 lipca. Niestety, Gestapo aresztowało go 3 lipca w Będzinie. Ponieważ ,,Lont'' znał warszawski adres Teresy Delekty, dla bezpieczeństwa przeniesiono ją do Choszczówki. ,,Lont'' nie wydał jednak w śledztwie nikogo[25]. Teresa po dwóch tygodniach wróciła do Warszawy zamieszkując na ul. Kwiatkowej. Pod koniec 1942 r. wróciła na mieszkanie na Filtrowej. W Warszawie miała kontakt z dwoma cichociemnymi przydzielonymi we wrześniu 1942 r. przez KG AK do Okręgu Śląsk, z których jeden - Jan Poznański - był siostrzeńcem Tadeusza Popiela. Utrzymywała także kontakt z Wacławem Zdybą ps. ,,Janusz, który pracował w Kedywie i miał przydział na Śląsk. W październiku i listopadzie 1942 r. ,,Janka'' przechodziła kursy szyfranckie, nabywając umiejętności potrzebne pracy łącznościowej na szczeblu okręgu. Do Krakowa powróciła 2 lutego 1943 r. Z restauracji na ul Siennej przejął ją Jan Suchodolski ps. ,,Suchy''. ,,Janka'' zamieszkała na Stradomiu u Marii Babińskiej, zatrudnionej w Arbeitsamcie. Później, na wiosnę 1943 r. przeniosła się do A. Gorączkowej na ul Długą.
T. Delekta zajęła się organizowaniem ,,Poczekalni'' - bazy łączności dla KO Śląsk z siedzibą w Krakowie, do kontaktów z KG w Warszawie. Baza ta odegrała zasadniczą rolę w dziejach śląskiej konspiracji, stając się głównym i ruchliwym ośrodkiem łączności pośredniej między Generalnym Gubernatorstwem a Śląskim Okręgiem AK.
Przy uruchomianiu ,,Poczekalni'' wykorzystano trzy funkcjonujące w Krakowie skrzynki łączności Komendy Głównej ze Śląskiem. Jedną przy ul. Świętego Filipa, prowadzoną przez żonę oficera przebywającego w niewoli - Romanę Dulowska (,,Roma''), drugą na Stradomiu, prowadzoną przez Marię Babińską (,,Rysia''), trzecią w niemieckim sklepie firmy ,,Julius Meinl'', którą prowadziła Wanda Wolna[26]. W ,,Poczekalni'' organizowane były przerzuty ludzi i broni przekazywane przez granicę, tam koncentrowała się wymiana poczty w obu kierunkach pomiędzy Komendą Główną a Okręgiem Śląskim.
Pomoc w swej pracy znajdowała Teresa Delekta przede wszystkim w hm. Irenie Kuśnierzewskiej ps. ,,Lilka''[27]. Nie była ona oficerem łączności, lecz dysponując harcerkami w liczbie około stu i mając szerokie powiązania (pracowała w krakowskiej RGO na ul. Kanoniczej) potrafiła pokonywać różne trudności, na jakie natrafiała baza. Harcerki pełniły funkcję łączniczek i kurierek miedzy przebywającą w Krakowie KO Śląsk a samym Okręgiem (łączniczka Katarzyna Tomanek-Torowa ps. ,,Kasia'', ,,Katarzyna'') oraz oddziałami partyzanckimi w Beskidzie Śląskim i powiecie olkuskim (NN ps. ,,Krysia''). Weronika Cubert-Załęska wspomina o fakcie zaprzysiężenia jej oraz trzech innych harcerek przez Teresę Delektę, podając jednocześnie charakterystykę dziewcząt służących w łączności.
Łączniczki każdorazowo ustnie zdawały sprawozdanie z odbytej służby, donosiły o niejasnej sytuacji, dokonywały (w razie zagrożenia dekonspiracją) błyskawicznych przerzutów ludzi i miejsc kontaktowych. Nie było wahań, nie znano przeszkód. Ofiarne, bezinteresowne, pokrywające nawet koszta przejazdów, żyły w ufności dobrze pełnionej służby[28]
Dla potrzeb łączności ,,Poczekalni'' zorganizowano przeszkolenie dla Komendy Okręgu dwóch kilkuosobowych zespołów szyfrantek, jeden w Krakowie, drugi w Zagłębiu[29]. Niezależnie od troski o funkcjonowanie łączności, Teresa zabiegała o kwatery i organizację życia przebywających w Krakowie członków sztabu Śląskiego Okręgu AK. I tak przykładowo we wspomnieniach mjra Zygmunta Janke, komendanta Okręgu Śląsk, znajdujemy zapis, relacjonujący pierwsze jego spostrzeżenia, gdy w marcu 1943 r. przybył z Łodzi do Krakowa, celem objęcia stanowiska szefa Sztabu Okręgu Śląskiego. Teresa Delekta, informując o ogólnej sytuacji w Okręgu, zorganizowała na jego życzenie dwie kwatery do dyspozycji. Mjr Janke ocenił stopień organizacji bazy w Krakowie za wystarczający do utrzymywania łączności[30]. Krakowska działalność kpt. Delekty obejmowała swym zasięgiem także wysyłkę broni oraz radiostacji dla oddziałów partyzanckich. W wydanym w Krakowie opracowaniu pt. Dział łączności operacyjnej. Łączność radiowa 1943-1945[31] zamieszczono interesujący odpis dokumentu wydanego przez KG AK 20 lipca 1944 r. w sprawie przekazania dla Okręgu Śląsk elementów zasilania radiostacji. Znajdujemy w nim potwierdzenie za zgodność z oryginałem przez ,,Jankę'', to jest Teresę Delektę, sygnowane 20 lipca 1944 r. Oto jego treść.
KG
Dn. 4 VII 44 Odpis
Nr 1200/V-o KO Serce[32] Poleciłem K-dtowi Kani[33] wydać dla Was z jego stanu 5 prądnic do zasilania rstacji. Pobierzcie je przy pomocy własnych bezpośrednich kontaktów
z.r. Robak[34]
za zgodność Janka I/011[35]
20 VII 44 do załatwienia
21/7 c/0014[36]
Komendant Okręgu Śląsk Z. Walter Janke w swej książce W AK na Ślasku wspomina o przeprowadzonej przez siebie wizytacji zgrupowanych oddziałów partyzanckich ,,Hardego'' (por. Gerard Woźnica) i ,,Twardego'' (Stanisław Wencel) z sosnowieckiego inspektoratu AK, która rozpoczęła się 3 sierpnia 1944 r. w powiecie olkuskim (niedaleko Wolbromia). W inspekcji towarzyszyli mu m.in. mjr ,,Paweł'' (Ewald Migula) szef III Oddziału Sztabu Okręgu oraz kapitan ,,Janka'' - Teresa Delekta[37]. Oczekiwano zrzutu. Samolot przyleciał, jednak do zrzutu nie doszło. W obozie ,,Hardego'' Teresa przebywała 2 tygodnie inspekcjonując pracę kobiet znajdujących się w oddziałach partyzanckich. Inspekcja wedle relacji Z. Janke wypadła bardzo dobrze.
Teresa przekroczywszy wraz z oddziałem partyzanckim granicę Generalnej Guberni wróciła do Zagłębia Dąbrowskiego. Pod koniec sierpnia 1944 r. wyjechała do Sosnowca. Nocując u niejakiego inż. Sobczyka, cudem uniknęła aresztowania. Po powrocie na Śląsk kierownictwo ,,Poczekalni'' w Krakowie przejęła Zofia Lach ps. ,,Marysia''. Teresa Delekta zaś szybko odnalazła się w nowych osobowych kontaktach Inspektoratu Sosnowiec i na całym Śląsku. W pierwszej dekadzie stycznia 1945 r. odbyła podróż z Sosnowca do Krakowa. Od gen. Okulickiego otrzymała rozkazy, pieniądze, kenkarty i inne dokumenty[38]. 15 stycznia udała się na dworzec. Kolej nie funkcjonowała. Wśród Niemców panowała panika. Teresa Delekta wraz młodą dziewczyną, uczestniczką powstania warszawskiego poszły pieszo w kierunku zachodnim. W Bronowicach znalazły się na linii frontu. 20 stycznia T. Delekta wróciła do Sosnowca (ul. Chemiczna). Tam przypadkowo spotkała Zawacką, która właśnie powróciła znad granicy szwajcarskiej. Po wkroczeniu wojsk sowieckich i polskich zamieszkała chwilowo w Będzinie, w obawie przed aresztowaniem - jako Karolina Bochenek. Później, dzięki Adeli Korczyńskiej, zamieszkała w Katowicach przy ul. Wojciechowskiego, podejmując częste wyjazdy do Krakowa. Ujawniła się 15 października 1945 r. W Komisji Likwidacyjnej AK pełniła funkcję sekretarki.
Po ujawnieniu pracowała w PCK,
a następnie w Stacji Krwiodawstwa w Katowicach. Ten okres jej życia charakteryzuje
się trudną sytuacją materialną oraz stałym nagabywaniem ze strony UB, pod którego
nadzorem Teresa przebywała. Przesłuchiwano ją w sprawie aresztowanych kolegów
z okresu konspiracji, nachodzono w domu, gdzie przeprowadzano rewizje oraz zmuszano
do regularnego zgłaszania się na kontrolne rozmowy[39].
Trudności materialne Teresy pogłębiała konieczność opieki nad
siostrą Janiną, która wkrótce po przybyciu do kraju ze Stanisławowa w 1956 r.
uległa paraliżowi. Pomimo tego życie Teresy ciągle przepełnione było stałą troską
o przyjaciół z okresu okupacji. Dla zdobycia środków finansowych oddawała w
dużej ilości krew, co wyczerpywało jej i tak już nadwątlony dotychczasowymi
zmaganiami organizm. Pod koniec czerwca 1982 r.
pogotowie przewiozło Teresę do szpitala geriatycznego w Szopienicach. Jej stan
był bardzo zły ze względu na chore serce i astmę oraz problemy z pamięcią. W
szpitalu podleczono nieco dolegliwości, po czym skierowano chorą do Domu Opieki
Społecznej w Siemianowicach. Powodem dolegliwości, według lekarzy, mogło być
wyniszczenie organizmu stałym oddawaniem krwi względnie nadużycie leków uspokajających.
Nie wykluczano też choroby nowotworowej. Pomimo uszkodzenia mózgu, zarówno w
szpitalu w Szopienicach, jak i w Domu Opieki w Siemianowicach znajdowała sobie
chorą, którą pielęgnowała i o którą troszczyła się, podobnie jak w minionym
okresie o swoją sparaliżowaną siostrę. Ciągle odwiedzali ją przyjaciele. Miała
średnio 2, 3 wizyty tygodniowo. Na dwa tygodnie
przed śmiercią, pomimo chłodnej pory, wyszła bez nakrycia głowy na daleki spacer,
z którego przywiozła ją na jej prośbę nieznana osoba. 20 marca 1983 r., powróciwszy
po nabożeństwie do swego pokoju, nieszczęśliwie upadła. Jej stan był krytyczny.
Zmarła o godz. 17. W chwili śmierci miała 77 lat. Pogrzeb odbył się 23 marca
1983 r. w środę o godz. 13.30 w kaplicy cmentarnej w Katowicach Panewniku. Na
cmentarzu ostatni hołd oddali jej przyjaciele, nieliczna rodzina oraz delegacja
ZBOWiD-u ze sztandarem. Mogiłę okryto ogromną ilością kwiatów. Teresa
Delekta za ofiarność w służbie i wykazane męstwo została nagrodzona Krzyżem
Virtuti Militari V Klasy, dwukrotnie Krzyżem Walecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi
z Mieczami i dwukrotnie Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Po wojnie otrzymała
także Złotą Odznakę PCK i Złotą Odznakę Zasłużonemu w Rozwoju Województwa Katowickiego.
O swojej pracy konspiracyjnej pisała w ankiecie ,,Relacji do historii
udziału pewiaczek w ruchu oporu w latach 1935-45'' w następujący sposób: Wzięcie
udziału w służbie konspiracyjnej było absolutnie świadomym obowiązkiem wypełnienia
wychowania pewiackiego[40].
powrót do : str. głównej | spisu treści