Bijące serce MO

W 2005.1.17. w sądzie toruńskim prokurator IPN M. Góra rozpoczął się proces milicjantów Henryka Warachewicza, Henryka Szczęśniaka i SB-mana Grzegorza Kowalskiego oskarżeni oskarżonych o pobicie Alicji Kuczkowskiej Alicja Kuczkowska
i jej rodziny podczas próby internowania w 1981.12.13.

Z maszynopisu książki Wojciecha Polaka CZAS LUDZI NIEPOKORNYCH:
 ,,Szczególnie dramatyczne były okoliczności internowania Alicji Kuczkowskiej, pracowniczki WPHW w Toruniu. Udali się do niej polonezem: ppłk Henryk Misiun, ppor. Henryk Warachewicz, ppor. Grzegorz  Kowalski, por. Henryk Szcześniak. Do domu poszli trzej młodsi rangą oficerowie, Misiun czekał w samochodzie.[126] Gdy Alicja Kuczkowska odmówiła wpuszczenia funkcjonariuszy, wyłamali oni zamek od drzwi, wtargnęli do środka i chcieli wyprowadzać kandydatkę do internowania. W obronie kobiety stanęli jej ojciec (81 lat), matka (71 lat), syn (17 lat), mąż i obecna reszta rodziny (drugi syn - 12 lat, dorosły brat Kuczkowskiej). Doszło do szamotaniny. Jak relacjonuje po latach Alicja Kuczkowska, funkcjonariusze użyli pałki wobec broniącego córki – sędziwego ojca, co wywołało gwałtowną reakcję siedemnastoletniego syna i jej samej.[127] Henryk Warachewicz w rozmowie telefonicznej we wrześniu 2002 r. oświadczył mi, że nikogo nie bił
. Nie zgodził się jednak na rozmowę na temat owego incydentu. Warachewicz ze Szcześniakiem wyciągnęli Alicję Kuczkowską z domu, razem z trzymającym się jej ojcem, dzięki temu, że Grzegorz Kowalski rozpylił na resztę rodziny (w tym matkę po operacji) gaz łzawiący. Na dworze Henryk Warachewicz,  ciągnął Kuczkowską do samochodu, a bronił jej nadal  ojciec. Grzegorz Kowalski trzymał drzwi, aby uniemożliwić pomoc reszty rodziny. Dzielna kobieta,  zrzuciła Henrykowi Warachewiczowi czapkę, urwała pagon i guziki od płaszcza. Henrykowi Szcześniakowi połamała okulary. Grzegorz Kowalski, który odstąpił od drzwi próbował znowu działać gazem, ale wybiegła na dwór reszta rodziny z groźnymi okrzykami na ustach. Zaalarmowani zostali sąsiedzi. Wtedy ppłk Henryk Misiun stwierdził, że obrońców jest za dużo i dał hasło do odwrotu. Alicja Kuczkowska ukryła się u sąsiadów. Po chwili na rozkaz ppłk Eugeniusza Gawrońskiego wraz z funkcjonariuszami (już bez ppłk. Henryka Misiuna) przybył oddział ZOMO (7 osób) pod dowództwem  mł. chor. Wyrzykowskiego.[128] Zomowcy biegali po obejściu, ale oczywiście poszukiwanej nie znaleźli. Tymczasem syn Alicji Kuczkowskiej zawiadomił pogotowie (na rowerze, telefony nie działały), które po odjechaniu zomowców zabrało do szpitala Alicją Kuczkowską, i jej rodziców. Niestety w szpitalu Alicja Kuczkowska była pilnowana przez funkcjonariusza SB, a następnie została 16 XII 1981 r. internowana.''

Alicja Kuczkowska i jej brat Tadeusz Meszyński zostali oskarżycielami posiłkowymi.
nie wszyscy dziennikarze się zmieścili Wszyscy oskarżeni mają wyższe wykształcenie. Henryk Warachewicz 3500 zł emerytury.ława

Rozprawa została odroczona, bo prawnik Henryk Warachewicz udawał, że nie wiedział, iż może mieć obrońcę.

Odbyła się ona 14 marca.
 
Oskarżeni odmówili odpowiedzi na pytania. Zostały odczytane ich zeznania ze śledztwa. 

Henryk Warachewicz :
- 12 grudnia 1981 o godz. 23, komendant wojew. MO przeprowadził odprawę. 
- nie wyważyliśmy drzwi u Kuczkowskiej, tylko kolega energicznie oparł się o drzwi a one się otworzyły
- tam zastaliśmy pijacką melinę, a w ogóle Kuczkowska jest TW
- Henryk Szczęśniak użył gazu przeciw sobie
- zajmowałem się 
przygotowywaniem materiałów do weryfikacji funkcjonariuszy SB i dowództwem nad zabezpieczeniem trasy przejazdu Jana Pawła || przez Toruń w 1999 r.  Gdybym miał coś na sumieniu, nikt nie powierzyłby mi takich zadań
- po zwolnieniu mnie z policji chciałem pracować w Urzędzie Miejskim, ale zemsta historyka z UMK -Wojciecha Polaka, uniemożliwiła mi to
- jestem prawym człowiekiem

mjr Henryk Szczęśniak :
- nie pobiliśmy nikogo, bo nie mieliśmy czym (pałek)
- polecono nam wręczać decyzję o internowaniu

 Grzegorz Kowalski :
- na odprawie polecono, by podstępem dostać się do mieszkań
- użyliśmy prywatnego samochodu szefa
- broń mieliśmy wszyscy - mówiono nam, że możemy jej użyć

Rozprawa następna odbyła się 25 kwietnia. Zeznawali poszkodowani.

Alicja Kuczkowska:    

    Przed pójściem spać zauważyłam stojącego naprzeciw poloneza.  O 23:55 załomotano do drzwi - otwierać milicja. Gdy powiedziałam, że zadzwonię na milicję (mimo, że nie miałam telefonu), by sprawdzić czy to prawdziwi milicjanci przyszli w nocy, wyłamali  drzwi, tak że odpadła deska z zamkiem i wtargnęli do środka. W mojej obronie stanęli  ojciec (81 lat), matka (71 lat), syn (17 lat), mąż i obecna reszta rodziny (drugi syn - 12 lat, dorosły brat Tadeusz) [rodzice i mąż obecnie nie żyją- red.]. Ojciec powiedział: nigdzie nie pójdziesz - ja znam ich metody, ty już nie wrócisz, oni cię wykończą, wtedy funkcjonariusz uderzył pałką (albo łomem skoro mówią, że nie mieli pałek) w głowę broniącego mnie ojca, który upadł, co wywołało gwałtowną reakcję siedemnastoletniego syna i mnie samej, gdyż uznałam, że to przebierańcy. Mąż nim zdążył coś powiedzieć, dostał od Grzegorza Kowalskiego pięścią w twarz i zemdlał. Henryk Warachewicz z Henrykiem Szczęśniakiem wyciągnęli mnie z domu, razem z trzymającym się mnie ojcem, dzięki temu, że Grzegorz Kowalski rozpylił na mnie i resztę rodziny (w tym matkę po operacji) gaz łzawiący. Na dworze Henryk Warachewicz ciągnął mnie, ubraną tylko w nocną koszulę, na boso w 20oC mrozie, do samochodu, a ojciec z powrotem. Krzyczałam: ratunku, bandyci, napad. Grzegorz Kowalski trzymał drzwi, aby uniemożliwić pomoc reszty rodziny. Zrzuciłam Henrykowi Warachewiczowi czapkę, urwałam pagon i guziki od płaszcza. Grzegorz Kowalski, który odstąpił od drzwi, próbował znowu działać gazem, ale wybiegła na dwór reszta rodziny z groźnymi okrzykami na ustach. Zaalarmowani zostali sąsiedzi. Wtedy kierowca stwierdził: uciekajmy, bo jest za głośno i odjechali. Ukryłam się u sąsiadów.  Tymczasem mój syn pobiegł do budki tel. zadzwonić po pogotowie i do Solidarności, ale ten polonez podjechał i urwali słuchawkę telefonu. Po chwili  wraz z funkcjonariuszami  przybył oddział ZOMO (ok. 12 osób). Zomowcy biegali po obejściu, ale oczywiście mnie nie znaleźli.  Po odjeździe zomowców, pogotowie (powiadomione przez sąsiada taksówkarza) zabrało do szpitala mnie i rodziców ok. godz. 4.  Niestety w szpitalu, gdzie stwierdzono ropną anginę, byłam pilnowana przez kpt. Ś. z SB, a następnie zostałam 19 XII 1981 r. internowana do 9 marca 82 r.

Tadeusz Meszyński: 

Tadeusz Meszyński

Milicjant wskoczył do pokoju, zobaczył zielony mundur (leśnika) i powtarzał koledze ,,tak nie miało być''... Siknął mi gazem w oczy, szarpał mnie za włosy i walił pałką. Gdy zapytałem: za co? - dostałem jeszcze kilkanaście razy. Powiedział: siedź tu ty s......! Wstyd mi było przyznać się, że zostałem pobity przez milicję. Nawet żonie nie powiedziałem. Dopiero w 2001 roku w prokuraturze o tym opowiedziałem. Na pytanie obrońcy czy pił alkohol 12 grudnia: Nie piłem.  

Rozprawa kolejna odbyła się 13 czerwca. 


Kuczkowscy

Przesłuchiwanych było 8 świadków 
na korytarzuna korytarzuSkrzypekSkrzypekZygmunt Grochowski

m.in. wojewódzki szef toruńskiej SB -Zygmunt Grochowski.

Rozprawa 21 lipca - Przesłuchiwanych było 11 świadków.

Rozprawa 17 października - Przesłuchiwany był dr A. Kędzierski. (wówczas przew. Solidarności w szpitalu) Potwierdził leczenie w szpitalu. Na pytanie adwokata: czy zawiadamialiście organa ścigania o pobiciu rodziny Kuczkowskich? - pan mecenas żartuje? ...

  30 grudnia - Przesłuchiwani byli ostatni świadkowie, w tym Krystyna Sienkiewicz.

1 lutego 2006 - Prokurator zażądał kar po 2,5 roku z uwzględnieniem amnestii 15 miesięcy więzienia, w zawieszeniu na 4 lata próby.
Jako karę dodatkową - po 8 tysięcy złotych grzywny i 1000 zł nawiązki. 

Wyrok: 8 lutego 2006 - Sąd uznał w pełni winę, ale stosując amnestię, umorzył sprawę. (Celem amnestii z 1989 r. było złagodzenie represji karnych stosowanych w PRL, a paradoksalnie chroni ona osoby stosujące te represje)

Rozprawa odwoławcza 30 marca 2007 - oskarżeni : jesteśmy niewinni.

Wyrok prawomocny 6 kwietnia 2007 - Sąd Okręgowy podtrzymał amnestię, ale wydał precedensowe orzeczenie: internowania były nielegalne. Milicja działała bezprawnie, bo dekret o stanie wojennym był ogłoszony po kilku dniach - był antydatowany. Sąd dał w pełni wiarę poszkodowanej i jej rodzinie. Mało tego : ówczesne prawo pozwalało zatrzymać obywatela, ale tylko gdy był podejrzany o przestępstwo. Oskarżeni przyznali, że Alicja Kuczkowska nie była podejrzana o popełnienie przestępstwa, więc nawet zwykłe zatrzymanie było bezprawne. Skoro oskarżeni działali bezprawnie, to nie przysługiwała im ochrona prawna dla funkcjonariuszy, więc Alicja Kuczkowska mogła się bronić przy użyciu siły. [czyli nawet ich pobić, jak się bije bandytów, a tak  słusznie ich nazwała wołając o pomoc - red.] 


SĄD OKRĘGOWY w Toruniu
IX Wydział Karny Odwoławczy
IX Ka 573/06

wyr1-2.jpg


Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej

6 kwietnia 2007 r.


Sąd Okręgowy w Toruniu w IX Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:
Przewodniczący: Sędzia SO J. Sobierajski
Sędziowie SO: M. Maleszka, L. Gutkowski (spr.)
Protokolant: st. sekr. sąd. M. Maćkiewicz

  przy udziale Prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej - Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku M. Góry po rozpoznaniu w dniu 30 marca 2007 r. sprawy:

Henryka Warachewicza, Henryka Szcześniaka i Grzegorza Kowalskiego oskarżonych z art. l58 §1 KK i art. 231 §l KK w zw. z art. 2 ust. l ustawy z dnia 18. grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu,

z powodu apelacji wniesionych przez oskarżonych od wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 8. lutego 2006 r. sygn. akt VIII K 1261/03

1. zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że uchyla go w pkt. I i ustala, że oskarżeni popełnili w nocy z 12. na 13. grudnia 1981 r. około godz. 24. w Toruniu czyn polegający na tym, że Grzegorz Kowalski jako funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, a Henryk Warachewicz i Henryk Szcześniak

jako funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Toruniu, wykonując decyzję Nr 130/81 z dnia 12 grudnia 1981 r. Komendanta Wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej w Toruniu o internowaniu Alicji Kuczkowskiej, wbrew obowiązującym przepisom dążyli do jej zatrzymania oraz przekroczyli swoje uprawnienia biorąc udział w pobiciu Alicji Kuczkowskiej, Zdzisława Kuczkowskiego, Franciszka Meszyńskiego, Marii Meszyńskiej i Tadeusza Meszyńskiego bijąc ich pięścią po twarzy, rękoma po całym ciele, uderzając pałką w głowę i inne części ciała, kopiąc, używając gazu obezwładniającego, narażając ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutków określonych w art.l57§l kk, czym wypełnili znamiona art.158§l kk, art.231§l kk w zw. z art.2 ust.l ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i na podstawie art.l ust. 1 ustawy z dnia 7 grudnia 1989 r. o amnestii (Dz. U. Nr 64, poz. 390) umarza postępowanie;
2.  w pozostałym zakresie tenże wyrok utrzymuje w mocy
3.   obciąża oskarżonych wydatkami poniesionymi w postępowaniu odwoławczym w częściach równych

 

Uzasadnienie   

Henryk Warachewicz, Henryk Szcześniak i Grzegorz Kowalski oskarżeni zostali o to, że:
w dniu 13 grudnia 1981 roku w Toruniu, działając jako funkcjonariusze publiczni Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Toruniu, wspólnie i w porozumieniu z Henrykiem Misiunem funkcjonariuszem Komendy Wojewódzkiej Policji Milicji Obywatelskiej w Toruniu wykonując decyzję Nr 130/81 z dnia 12.12.1981 roku Komendanta Wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej w Toruniu o internowaniu Alicji Kuczkowskiej, nie dopełnili swoich obowiązków w ten sposób, że nie doręczyli osobiście pokrzywdzonej w momencie zatrzymania decyzji o internowaniu co wynikało z § 3 ust. 3 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 12.12.1981 roku w sprawie zasad postępowania w sprawach o internowanie obywateli polskich i nie poinformowali o przyczynach zatrzymania, a następnie przekroczyli swoje uprawnienia biorąc udział w pobiciu Alicji Kuczkowskiej, Zdzisława Kuczkowskiego , Franciszka Meszyńskiego, Marii Meszyńskiej i Tadeusza Meszyńskiego bijąc ich pięścią po twarzy, rękoma po całym ciele, uderzając pałką w głowę i inne części ciała, kopiąc, używając gazu obezwładniającego, narażając na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutków określonych w a r t. 15 7 § 1 k k;
- tj. o przestępstwo z art.l58§l kk i art.231§l kk w zw. z art. 2 ust. 1 Ustawy z dnia 18.12.1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
 
Sąd Rejonowy w Toruniu wyrokiem z dnia 8 lutego 2006 r. orzekł:
 
 
I. ustalając, iż czyn miał miejsce w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. około godziny 24.00 uznając, iż oskarżeni Henryk Warachewicz, Henryk Szcześniak i Grzegorz Kowalski swym zachowaniem wyczerpali znamiona zarzucanego im aktem oskarżenia czynu tj. przestępstwa z art. 158§1 k.k. i art. 231 §1 k.k. w zw. z art. 2 ust. 1 Ustawy z dnia 18.12.1998r. o Instytucie Pamięci Narodowej -

 Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, w myśl art. 1 ust. 1 Ustawy z dnia 07 grudnia 1989 r. o amnestii ( Dz. Ustaw z dnia 11.12.1989 r. nr 64 poz. 390) postępowanie karne wobec wszystkich oskarżonych umarza;

II. kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa.

 
Wyrok ten zaskarżony został apelacjami wszystkich oskarżonych, którzy zarzucali wyrokowi, że:
1.  Polecenie zatrzymania i doprowadzenia do jednostki b. MO Alicji Kuczkowskiej otrzymali od przełożonych w dniu 12.12.1981 r. w godzinach późno wieczornych do bezwzględnego wykonania. Nie wykonanie tego polecenia było również nie wykonaniem rozkazu, co skutkowało popełnieniem przez oskarżonych przestępstwa.
2.   Sąd I Instancji nie uwzględnił wymienionych i obowiązujących aktów praw­nych, przywołał natomiast jako podstawę prawną zatrzymania art.42 ust. 1 w zw. z art.43 ust. 1 Dekretu z dnia 12 grudnia 1981 r. o stanie wojennym oraz Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 12 grudnia 1981 r. w sprawie zasad postępowania w sprawach o internowanie obywateli polskich. Wymienione akty prawne weszły w życie 14 grudnia 1981 r. z datą obowiązywania od 12.12.1981r.- Dekret i od 13.12.1981r. -Rozporządzenie, co jednoznacznie wskazuje, iż nie mogły być podstawą do zatrzymania Alicji Kuczkowskiej i z aktami tymi nie można było oskarżonych zapoznać. Na podstawie przytoczonych aktów prawnych mieli prawo jako funkcjonariusze MO dokonać zatrzymania A. Kuczkowskiej, w tym na polecenie przełożonego, za okazaniem legitymacji służbowej oraz prawo stosowania środków przymusu bezpośredniego w przypadku czynnego i biernego oporu stosowanego przez osobę zatrzymywaną.
3.   Sąd w uzasadnieniu wyroku nie udowodnił uszkodzeń ciała pokrzywdzonych, a fakt ten został opisany w sentencji wyroku jako podstawa do skazania. Ponadto Sąd Rejonowy wymienił na stronie 23 uzasadnienia wyroku nazwiska świadków nie wyjaśniając ich roli dowodowej w sprawie. Pominięto takie okoliczności jak:
- świadek Euzebiusz Wesołowski (k.945-946) zeznał m.in., że pokrzywdzona po przybyciu do jego domu w nocy z 12/13.12.1981 r., po schronieniu się przed zatrzymaniem, była ubrana w płaszcz, nie posiadała żadnych obrażeń na ciele, nie mówiła o obrażeniach innych członków rodziny, była jedynie zdenerwowana,
  

- świadek Danuta Świderek (k. 1077-1078) jako oddziałowa pielęgniarka szpitala przy ul. Batorego zeznała, iż Alicja Kuczkowska przyjęta została do szpitala, dlatego, „aby ją schować przed aresztowaniem". Obrażeń nie posiadała.

-  świadek Andrzej Kędzierski - lekarz (k.996-997) zeznał, iż nie może określić posiadanych obrażeń przez Alicję Kuczkowską
-  świadek Maria Skrzypek - lekarz (k.946-947) zeznała, iż nie przypomina sobie obrażeń jakie posiadała Alicja Kuczkowska.
4. Uzasadnienie orzeczenia dotknięte jest obrazą przepisów postępowania. Przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów była wybiórcza, selektywna i dowolna, uzasadniająca wcześniej wydany wyrok. Wina oskarżonych, jak i wszystkie okoliczności zarzucanych im czynów nie zostały wykazane.
Podnosząc te zarzuty wszystkie apelacje wnosiły o zmianę wyroku umarzającego postępowanie karne na mocy amnestii poprzez uniewinnienie oskarżonych.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje.
Sąd pierwszej instancji prawidłowo ustalił stan faktyczny sprawy w oparciu o zebrane dowody. Liczne dowody w tym głównie w postaci zeznań świadków i wyjaśnień oskarżonych pozwalały generalnie na wyodrębnienie dwóch przeciwstawnych wersji wydarzeń, jakie rozegrały się w domu Alicji Kuczkowskiej w nocy z 12 na 13 grudnia 2001 r. Oskarżeni twierdzili, że wykonując polecenie zatrzymania pokrzywdzonej stosowali jedynie takie środki przymusu, które były konieczne do zatrzymania osoby, a ponieważ spotkali się ze znacznie nasiloną agresją domowników zmuszeni zostali do obrony i w efekcie tej agresji odstąpili od zatrzymania. Z kolei pokrzywdzona twierdziła, że to oskarżeni byli agresywni i dopuścili się pobicia jej oraz jej męża, brata, a także rodziców będących wówczas w podeszłym wieku. Oceniając dowody Sąd oparł się na zeznaniach pokrzywdzonej, którym dał wiarę oraz zeznaniach tych świadków, które je potwierdzały. Zaprezentowana w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku analiza przeprowadzonych dowodów (k. 1119-1125 akt) jest wystarczająco wnikliwa i szczegółowa, a ponadto zgodna jest z zasadami wiedzy, logicznego rozumowania i z doświadczeniem życiowym. Zatem Sąd nie naruszył zasady swobodnej oceny dowodów zawartej w art.7 kpk.
Wbrew odmiennym twierdzeniom apelacji Sąd pierwszej instancji nie przypisał oskarżonym w sentencji wyroku spowodowania określonych obrażeń ciała u pokrzywdzonych. Przypisał im przestępstwo przewidziane w art.l58§l czyli wzięcia udziału w pobiciu, którego skutkiem było narażenenie pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo wystąpienia u nich obrażeń przewidzianych w art. 157§l kk. Niezbędnym elementem takiego czynu nie jest wystąpienie określonych uszkodzeń ciała.
 
Oskarżeni w swoich wyjaśnieniach (przede wszystkim Warachewicz i Szcześniak) akcentowali fakt, że nie byli funkcjonariuszami, którzy bezpośrednio zajmowali się działaniami operacyjnymi, lecz pracowali w tamtym czasie w Dziale Kadr i stosowanie jakiejkolwiek przemocy było im obce. Henryk Warachewicz podnosił nawet, że wcześniejsza służba w pionie kryminalnym Milicji nie odpowiadała jego charakterowi i zasadom, z uwagi na konieczność brutalnego działania wobec sprawców kryminalnych (k.215 akt). Jednocześnie jednak wszyscy oskarżeni podnosili, że nocna odprawa jak odbyła się w Komendzie Wojewódzkiej Milicji w dniu 12 grudnia 2001 r. zrobiła na nich wielkie wrażenie. Zostali wówczas zapoznani z dekretem o wprowadzeniu stanu wojennego, aktami wykonawczymi do tego dekretu i jednocześnie kierownictwo wywierało na nich ogromną presję grożąc funkcjonariuszom sądem wojennym w razie niewykonania rozkazu. Sami mówili, że bali się konsekwencji z powodu niewykonania nakazu zatrzymania Alicji Kuczkowskiej w celu jej internowania. Właśnie ta presja wywierana na funkcjonariuszy była powodem ich agresji w domu Kuczkowskich. O ile bowiem rodzina Kuczkowskich bała się, że milicjanci występujący częściowo po cywilnemu nie są prawdziwymi funkcjonariuszami, a nawet jeżeli są, to zatrzymanie Alicji Kuczkowskiej może doprowadzić do jej zaginięcia, o tyle sami milicjanci bali się, że jeżeli jej nie zatrzymają, to sami będą odpowiadać karnie i to w „warunkach wojennych". Taka szczególna sytuacja psychologiczna motywowała ich do działań bezwzględnych i brutalnych, których w codziennej swojej pracy nie podejmowali.
Jeżeli chodzi o zarzut działania oskarżonych w ramach przysługujących wówczas milicjantom uprawnień procesowych to podnosili oni, że działali w ramach wykonywania przepisów dekretu o stanie wojennym, rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 12 grudnia 1981 r. w sprawie zasad postępowania w sprawach o internowanie obywateli polskich oraz kodeksu postępowania karnego, który zezwalał im na zatrzymanie dowolnego obywatela polskiego.
Zauważyć trzeba, że oskarżeni byli przekonani o tym, że stan wojenny został wprowadzony zgodnie z obowiązującym prawem, a zatem i rygory z nim związane, a zwłaszcza ograniczenie wolności i swobód obywatelskich mają właściwe umocowanie prawne. Zapewniano ich o tym w trakcie wspomnianej narady. Nie mieli podstaw by temu nie wierzyć. Obecnie wiadomo, że Dziennik Ustaw nr 29 z 1981 r. został antydatowany i faktycznie nie został wydany w dniu 14 grudnia 1981 r. Okoliczności te ustalono jednak dopiero po upływie wielu lat. W literaturze prawniczej podnosi się, że „skoro antydatowanie Dziennika Ustaw nr 29 z 1981 r. oficjalnie ujawniono dopiero w 1991 r., w związku z czym dopiero w tym czasie upadło domniemanie prawne, że tenże Dziennik został wydany w dniu 14 grudnia 1981 r., to przecież nie sposób wymagać, by funkcjonariusz publiczny stosujący przepisy dekretu w okresie stanu wojennego mógł mieć świadomość jego antydatowania. Naturalnie, poza wyjątkowym wypadkiem, gdyby był w to wtajemniczony" (Henryk Kmieciak: W kwestii odpowiedzialności karnej za respektowanie klauzuli o retroakcji dekretu z dnia 12 grudnia
1981 r. o stanie wojennym (art.61) przy stosowaniu jego przepisów, Wojskowy Przegląd Prawniczy 2006/1/27).
Można zatem powiedzieć, że oskarżeni działali w błędzie uważając, że mogą wykonywać w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. przepisy dekretu o stanie wojennym i na ich podstawie internować Alicję Kuczkowską. Mamy zatem do czynienia z działaniem w usprawiedliwionym błędzie co do oceny prawnej czynu (art.30 kk).
Jednakże oskarżeni podnosili przede wszystkim, że jako funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Toruniu mieli prawo zatrzymać Alicję Kuczkowską w oparciu o przepisy kodeksu postępowania karnego. Przebywając w jej mieszkaniu nie eksponowali faktu faktycznego wprowadzenia w kraju stanu wyjątkowego i nie usprawiedliwiali wobec niej i innych domowników swoich działań wykonywaniem dekretu o stanie wojennym. Prawdopodobnie było to spowodowane chęcią możliwie najdłuższego przeciągnięcia czasu, w którym dowiedziałyby się o tym osoby postronne. W przeciwnym razie groziłoby to szybszym przepływem informacji i możliwością poinformowania zagrożonych internowaniem innych działaczy Solidarności. Domownicy byli informowani o chęci zatrzymania pokrzywdzonej, do czego oskarżeni, jak twierdzili, mieli wystarczające uprawnienia, wynikające z faktu przynależności do Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej.
W istocie tak jednak nie było. Kodeks postępowania karnego obowiązujący w momencie działania oskarżonych w art.206§l mówił, że Milicja Obywatelska ma prawo zatrzymać osobę podejrzaną, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub zatarcia śladów przestępstwa. Jest oczywiste, że Alicja Kuczkowska nie była podejrzewana przez oskarżonych, ani ich zwierzchników o popełnienie jakiekolwiek przestępstwa, a chciano ją zatrzymać po to, aby następnie ją internować. Zatem w sensie prawnym nie było podstaw do zastosowania instytucji zatrzymania. Te działania oskarżonych, które miały temu służyć były więc bezprawne.
Wszyscy oskarżeni jako funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej i z wykształcenia prawnicy (Warachewicz i Kowalski), bądź administratywiści (Szcześniak) nie mogą powoływać się na działanie w usprawiedliwionym błędzie.
W związku z tym konieczny był nowy opis czynu uwzględniający motywy działania oskarżonych oraz bezprawność próby zatrzymania i przekroczenie uprawnień poprzez wzięcie udziału w pobiciu Alicji Kuczkowskiej, jej męża Zdzisława Kuczkowskiego, jej brata Tadeusza Meszyńskiego oraz rodziców Marii i Franciszka Meszyńskich. Czyn oskarżonych wyczerpywał znamiona art.l58§l kk, art.231§l kk w zw. z art.2 ust.l ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Trafnie natomiast Sąd Rejonowy powołał się w uzasadnieniu swojego wyroku na te okoliczności, które pozwalają przypuszczać, że wymierzona kara w stosunku do każdego z oskarżonych nie przekroczyłaby 2 lat pozbawienia wolności, co z kolei nakazuje umorzyć postępowanie na podstawie art.l ust.l ustawy z dnia 7 grudnia 1989 r. o amnestii.
W pozostałym zakresie tenże wyrok został utrzymany w mocy.
O wydatkach poniesionych w postępowaniu odwoławczym orzeczono na podstawie art.636§l kpk.
Na oryginale właściwe podpisy
Za zgodność odpisu z oryginałem Toruń, dnia 8.05.2007 r.
Sekretarz Magdalena Maćkiewicz Starszy Sekretarz Sądowy
wyr8-1.jpg

 



gazeta wyborcza

Karol Dolecki 14.03.2005 

Proces byłych milicjantów


Gloryfikowanie swoich zasług, bezpardonowe ataki na przeciwników i odwołania do sumień padały w sądzie z ust trzech byłych milicjantów oskarżonych przez IPN o pobicie w stanie wojennym działaczki "S".

Po nieudanej próbie sprowokowania w styczniu sądu do umorzenia sprawy byli funkcjonariusze: 58-letni Henryk W., o rok starszy Henryk Sz. i 47-letni Grzegorz K. odnieśli się wczoraj do zarzutów. Żaden nie przyznał się do winy. Za to jak jeden mąż podtrzymali przytoczoną w śledztwie wersję o agresywnym zachowaniu Alicji Kuczkowskiej, którą przyjechali internować 13 grudnia 1981 r. - To W. i Sz. sprawiali wrażenie, że są w opresji - wypalił Grzegorz K.

- K. użył gazu, ale zrobił to tak nieudolnie, że skutki poczuł jedynie Sz. - wtórował Henryk W., do niedawna szef prewencji w toruńskiej komendzie miejskiej, obecnie emeryt.

Z jego relacji wynikało, że to właśnie on czuł się najbardziej sponiewierany przez działaczkę "S" i jej rodzinę. - Wyrzucili mi czapkę i żeby ją odzyskać, musiałem przejść przez płot - żalił się. - A płaszcz podarto mi tak, że później dostałem za niego ekwiwalent.

Mężczyzna nie miał sobie nic do zarzucenia: - Mam czyste sumienie, dziwię się, że to pani Kuczkowska nie została pociągnięta do odpowiedzialności za znieważenie i czynną napaść na milicjantów.

Były funkcjonariusz lawirował tak, aby postawić kobietę w jak najgorszym świetle. Niby od niechcenia obnażył jej rzekome pijaństwo i sugerował, że współpracowała ze Służbą Bezpieczeństwa. Po chwili rozpływał się nad własnymi zasługami: przygotowywaniem materiałów do weryfikacji funkcjonariuszy SB i dowództwem nad zabezpieczeniem trasy przejazdu Jana Pawła II przez Toruń w 1999 r. - Gdybym miał coś na sumieniu, nikt nie powierzyłby mi takich zadań - podkreślał, chcąc wykazać, że jego proces to efekt nikczemnej zmowy znanego historyka z UMK Wojciecha Polaka i dziennikarza lokalnej prasy.

Ten pierwszy opisał jego sprawę w swojej książce jeszcze przed wszczęciem śledztwa, a drugi przeniósł historię na łamy gazety. - Byłem dość znanym, a przy tym szanowanym policjantem, więc wykorzystali to do promowania książki - wywodził Henryk W. - A ja przez to zostałem zwolniony z policji i nie dostałem pracy w urzędzie miasta.

Proces trwa.

IPN zarzuca milicjantom, że: w nocy wyłamali drzwi w mieszkaniu Alicji Kuczkowskiej w Grębocinie nie informując jej o celu wizyty. Następnie wywlekli ją w koszuli nocnej na 20-stopniowy mróz, przedtem bijąc jej męża, ojca i obezwładniając gazem matkę. Grozi im za to do trzech lat więzienia.

 

 

str. gł. english Solidarity in Toruń '81-'89
 Polish tv pirate
Kwadrat (1980-90r.)
- książka o Kwadracie
- ,,Nowości'' o książce
- prezentacja książki

bibuła kwadratu

kartki S
działacze kultury

foto

Radio i Tv Solidarność Toruń
- 4. audycja Radia S + fałszywka
1983 r.
- Radio Solidarność Toruń na fonii TvP
1984 r.

Telewizja ,,Solidarność'' 1985 r.
Buck Bloombecker Polska Tv piracka
bibuła
krzyże zasługi
 - foto Beni
Wojciech Polak Czas Ludzi Niepokornych (pół książki)
- Rozmowa z W. Polakiem 
- Złota Kareta dla W. Polaka

SOR Hydra - rozpracowanie podziemia ,S'

Zdzisław Dumowski ,,Jedna Noc'' całe opowiadania

Marek Czachor ,,Jak zatrudniałem się na PG''

Radosław Sojak, Andrzej Zybertowicz Lustracja dla chóru

Konrad Turzyński - Czas przeszły dokonany
- Czy wszyscy byliśmy „umoczeni”?

Jakub Stein Ich troje w monitoringu

lat ,S' , 25 lat stanu wojennego

tablica Upamiętnienia Wydarzeń 1 i 3 Maja 1982 r. (2004)
  - fotoreportaż
- 1. rocznica odsłonięcia (2005)

wokół teczek bezpieki

20. rocznica śmierci ks. Popiełuszki

procesy: - dot. Stanisława Śmigla (1980 r.)
- mili-cjant: zbrodnie komuny przedawnione (1982 r.)
- dot. Andrzeja Murawskiego (1982 r.)
- dot. Kazimierza Kozaka (1986 r.)
- pobicie A. Kuczkowskiej podczas internowania
(1981 r.)
dot. Artura Wiśniewskiego
(1986 r.)
- walka z krzyżami w szkołach (1984 r.)
dot. Tymczas. Prezydium ZR (1982 r.)
-  dot. drukarzy TIS  (1985 r.)
-  dot. Toralu (1983 r.)
-  dot. S. Kamińskiego (1984) r.
dot. Andrzeja Zielińskiego ((1984 r.)
-
dot. Zbigniewa Smykowskiego
(1981r.)
- list gończy za SB-manami

nowe dodatki i zmiany

 

  od 2006.2.7. Armia Krajowa

Czytaj księgę gości

pobrane z  FreeFind  

znajdź :  w tej witrynie w internecie  

powrót do str. gł.  do góry